63. Grzegorz Miecugow "Przypadek"
Książka nieoczekiwanie, nawet nie jestem w stanie sprecyzować w którym momencie, stała się ze statusu takiej sobie, super hitem. Początkowo dość mocno mnie nudziła. Później zaczęła zadziwiać i niepokoić wręcz zbiegiem zdarzeń i tytułowymi "przypadkami", w które tak mało osób wierzy, a których tak wiele jest w naszym, codziennym życiu. Jeden przypadek potrafi w życiu mocno namieszać a co dopiero kiedy przez kilka dni wszystkim co się w okół dzieje rządzi przypadek?
Główny bohater, finansjer, Marcin Szuster żyje z młodszą partnerką w związku. Mieszkają razem i wiedzie im się bardzo dobrze, aż któregoś dnia całkiem przypadkiem Marcin odkrywa, że jego dziewczyna ma romans z jego szefem. Postanawia niezapowiedzianie odejść od dziewczyny i okraść swojego szefa. Planuje spędzić resztę życia w Hiszpanii z nową tożsamością.
Wkrótce jednak okazuje się, że jego dziewczyna nie ma ze zdradą nic wspólnego. Nie rozumie czemu ukochany nagle ją opuścił. Szef Marcina odnajduje w swoim gabinecie świecącą pustkę w sejfie zamiast znajomych milionów.
Jak kończy się ta historia? Są dwie możliwości, które łatwo sobie dopowiedzieć. Jedna z nich jest odpowiedzą właściwą ;) Nie zdradzę Wam jej, ale nie mogłam przejść obojętnie obok postaci doktora Piotra Żelińskiego, który pojawia się pod sam koniec powieści, ale który jest tak przemądrym człowiekiem, że sama osobiście bym chętnie go poznała. Skłonił mnie właściwie do takich przemyśleń, że samą mnie przyszły od nich ciarki. Zarażę Was tą wiedzą tajemną :)
"Tak więc ja nie gardzę ludźmi, którzy dla własnej higieny psychicznej wierzą w niebo, w raj, w przeciwieństwo, piekło, wieczności duszy, w zbawienie i tak dalej, ale powiedzmy sobie szczerze, jesteśmy poskładani w garstki atomów, które jakimś cudem trzymają się w kupie. No dobrze, to są biliony bilionów atomów, ale w kontekście całego świata jest to przecież garstka, a swoją drogą nie uważa pan, panie Marcinie, że trudniej jest utrzymać w stanie zespolonym biliony bilionów atomów niż na przykład sto? Ale wróćmy do rzeczy. Więc, człowiek trzeźwo myślący musi zdawać sobie sprawę, że przy narodzeniu te atomy zbierają się razem i tworzą człowieka, ale po śmierci rozlatują się, by tworzyć, już nawet niekoniecznie innego człowieka, ale na przykład wróbla, stołek czy obudowę bomby jądrowej. Ale człowieka może też. Czy pan wie, że istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że w pana ciele są atomy, które były częścią na przykład Napoleona. (...)"
"Proxima Centauri. To jest gwiazda, której promienie lecą do nas ponad cztery lata. Cztery lata z prędkością światła. Inaczej mówiąc jest to około 40 bilionów kilometrów. Gdybyśmy chcieli tam polecieć z szybkością jaką miał Apollo 11, gdy leciał na Księżyc (...), lot zająłby 900 tysięcy lat. Gdybyśmy jednak polecieli tam z szybkością satelity, który parę lat temu poleciał w kierunku Słońca, bodajże nazywał się Helios i osiągnął prawie 250 tysięcy kilometrów na godzinę, na Proximie Centauri bylibyśmy dużo szybciej, to znaczy za jakieś 20 tysięcy lat."
Moim zdaniem właśnie dla takich rozmów jak te prowadzone między doktorem Żelińskim a Szusterem powinno pisać się książki. Każda książka, która wnosi coś do mojego życia jest dokładnie taka jak ta. Uświadamia mi rzeczy, które istnieją, o których niby wiem, a na które jednak nie zwraca się uwagi, nie wyciąga z nich wniosków. Życie, czas i wszechświat to pojęcia o których nigdy pewnie nie zdobędziemy całej wiedzy. Zdobywamy je każdego dnia, ale nawet przed samą śmiercią pewnie nie będziemy wiedzieć wszystkiego. A takie książki właśnie tą wiedzę mimo wszystko pogłębiają. Na koniec ciekawostka. Wiecie ile średnio lat żyje człowiek? 70. Wiecie ile to godzin? Niecałe 600 tysięcy godzin. Malutko, prawda?
słyszałam o tej książce, chciałam przeczytać, ale zapomniałam o prostu. Dziękuję za przypomnienie :)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Cieszę się i czekam na Twoją recenzję :D
UsuńNiezła książka - dziękuję, że poznałam ją dzięki Tobie
OdpowiedzUsuńRecenzja mnie zaciekawiła szkoda, że nie mam czasu na książki
Ja też żałuję, że nie mam na nie więcej czasu. Ale czytanie przed snem weszło mi już w nawyk :)
UsuńPierwszy raz spotykam się z tą książką. Okładka może i ponura, ale historia na prawdę ciekawa. :) Teraz mam czas, to mogę czytać. :D
OdpowiedzUsuńJa kontynuuję czytanie książek z listy, którą stworzyłam na podstawie polecanych książek przez moje koleżanki z blogosfery :) Żałuję tylko, że nie zapisałam kto mi dane książki polecił:)
UsuńTo ten Miecugow napisał? Niestety nie lubię gościa, bo nie przepadam za nie apolitycznymi dziennikarzami. Oczywiście nie znaczy to, że jego książka jest zła.
OdpowiedzUsuńJa gościa nie znam :) Nie wiem czy mówimy o "tym" Miecugowie :) Ale za to lubię wszystkich apolitycznych ludzi, więc plus dla niego :D
UsuńNo właśnie on nie jest apolityczny :)
UsuńBardzo mi się podobała! :)
OdpowiedzUsuń