TOP 10 ulubionych produktów do ust
Dawno nie było już wpisów z tej serii, a jednak poczułam się zobowiązana by ją kontynuować. Trochę wyczerpały mi się już pomysły jakie zestawienia powinnam tworzyć, ale z pomocą pod ostatnim postem przyszłyście Wy :) Moje kochane czytelniczki. Pomysł z mazidłami do ust pochodzi od Noel, dziękuję. :)
Na wstępie zaznaczę, że ze wszystkich partii ciała jakie mam, usta są najbardziej przeze mnie pomijane. Nie lubię ich malować, bo przeszkadzają w jedzeniu i trzeba pamiętać o poprawkach. Nie lubię ich smarować balsamami do ust, nie wiem czemu, a na dodatek wciąż zgryzam wargi i przyczynami się do ich złego stanu. Usta to taka moja pięta achillesowa, więc prawdopodobnie nie powinnam robić o nich wykładu :D Ale w ciągu swojego życia kilka dobrych produktów znalazłam i polubiłam i chciałabym się nimi dzisiaj z Wami podzielić. :)
1. Krem Nivea
Jest moim ulubieńcem bo naprawdę świetnie nawilża skórę ust. Jest to produkt, który zawsze mam w domu a gdy moje usta są w wyjątkowo złej kondycji smaruję je co wieczór tym kremem i doprowadzam je w ten sposób do porządku.
2. Maść Zovirax
Miałam kiedyś takiego pecha, że opryszczka na ustach wyskakiwała mi zawsze w takim momencie, w którym najmniej powinna. Przed Sylwestrem, przed studniówkę, przed weselem, przed zdjęciami szkolnymi. Do tej pory mam pamiątkę w postaci wielkiego strupa na szkolnych zdjęciach. Dodam, że lubiłam go wtedy drapać i rozdrapywać, ech...
Gdy już trochę podrosłam odkryłam Zovirax. Wystarczy tylko zareagować zanim opryszczka wyjdzie na wierzch skóry. Problem znika jakby nigdy go nie było a opryszczkę dziś widuję już tylko na zdjęciach szkolnych ;)
3. Czerwona szminka Makeup Revolution
Był czas, gdy malowałam się nią codziennie, poprawiałam w ciągu całego dnia dwa razy i szminka trzymała się perfekcyjnie. Jak to jednak u mnie bywa, wszystko mi się szybko nudzi i obecnie szminki tej używam od okazji. Ale jest niezawodna. I kosztuje 5 zł ;)
4. Krem pod oczy jako balsam do ust
Jestem bardzo leniwa w kwestii pielęgnacji ust i lubię szybkie rozwiązania :D Dobry, nawilżający krem pod oczy naniesiony na skórę warg działa cuda :) Wypróbujcie :)
5. Matowy błyszczyk do ust Golden Rose
Najtrwalszy błyszczyk do ust jaki kiedykolwiek miałam. Zastyga na ustach tak, że nie da się go zmyć inaczej niż dobrym płynem do demakijażu. :)
Moim ulubionym numerem jest chyba trójka, ale czerwień też jest bardzo ładna :)
6. Plastry na opryszczkę
Najskuteczniejsza jest maść. Ale chodzić po mieście lub w pracy z mało estetyczną białą kropą maści na ustach jest chyba gorsze niż sama opryszczka. Dlatego świetnym rozwiązaniem są plastry Compeed, które w ciągu dnia są niemal niewidoczne, a działają :)
7. Matowe kredki do ust Golden Rose
Obecnie jest chyba 21 numerków. Te matowe kredki nie są tak trwałe jak zastygające błyszczyki, ale cenię ja za to, jak precyzyjnie się nimi maluje usta. O ile przy błyszczykach i szmince w tradycyjnej formie trudno jest namalować równiutką linię intensywnym kolorem bez użycia konturówki tak jeśli chodzi o te kredki to użycie konturówki jest zupełnie zbędne.
8. Perłowa pomadka ochronna Nivea
Jeśli chodzi o pomadki ochronne do ust, to chyba jeszcze nigdy w życiu nie zużyłam całej. Zdarzyło mi się je zgubić, oddać a nawet wyprać, ale zużyć do końca jeszcze nie.
Bardzo lubię efekt różowej perły jaki daje pomadka Nivea. Pasuje on do mojego zimowego makijażu czyli kreski na oku, mocno wytuszowanych rzęs i różu na policzkach. Fajnie nawilża usta i nie smakuje za słodko, więc nie zjada się za szybko ;)
9. Truskawkowa pomadka ochronna Nivea
Do wiosennego, letniego i jesiennego makijażu pasuje mi lepiej truskawkowa pomadka, która lekko barwi usta na czerwono. Ma jednak tak słodki smak, że bardzo szybko się ją je xD Ze względu na to jak szybko znika oraz na fakt, że nie potrzebuję tak dużo nawilżenia w te pory roku to dość rzadko jej jednak używam. Ale planuję to zmienić xD
10. Peeling ust szczoteczką do zębów

Jestem ciekawa czy wśród Was jest też jakaś osoba, która jak ja słabo dba o usta :) Jak Wy radzicie sobie w takim sezonie jak obecny ze suchą skórą? :) Jestem też ciekawa czy macie jakieś skuteczne i szybkie sposoby na zajady :) Oczywiście proszę również o kolejne pomysły na TOP10 :D
Wśród Twoich produktów znam tylko propozycje od Nivea. Resztę kojarzę ze słyszenia. Te maty od Golden Rose to już kultowe produkty. Muszę je dorwać wreszcie :) W pierwszej kolejności skusiłabym się na kredkę, a potem na błyszczyk!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Ja także muszę natłuszczać usta na noc, okolice w zasadzie też. Korzystam z numeru 8 choć ostatnio w aptece nabyłam wazelinę:)
OdpowiedzUsuńJakby to powiedzieć... Używam jedynie lipsmackerów (albo innych bezbarwnych pomadek). Jeśli mam jednak bardzo suche usta, to krem Nivea Soft, ale nie zdarza się to za często. Nie lubię kolorowych kosmetyków do ust (pomadki), bo boję się tego całego rozmazywania. Kiedyś namiętnie używałam błyszczyków, ale w końcu zaczęły mnie irytować lepiące się usta. I mam to szczęście, że żadne opryszczki ani inne cuda mi nie wyskakują (tfu, odpukać, żeby nie zapeszyć)).
OdpowiedzUsuńChyba muszę się skusić na szminkę ... ;p Anelise! Mam już ich za dużo ;p Hahah, ale i tak sobie ją zapisałam :) Czwórka - wow, cóż to za pomysł! Golden Rose znam (5), moja przyjaciółka mi kiedyś podobała, kolor świetny, ale jeszcze nie kupowałam akurat tego ;p 7 znam i mam!
OdpowiedzUsuńwiesz,że mam tak samo z balsamami do ust? Nigdy żadnej do końca nie zużyłam ;) albo gubię, albo piorę ;)
OdpowiedzUsuńJa do ust uwielbiam też produkty Golden Rose, miałaś ich matową szminkę,Velvet coś? mam dwa kolory, świetne są;) lubię też pomadki i błyszczyki z Rimmela :)
https://sweetcruel.wordpress.com/
ja muszę powrócić do peelingu ust skubane strasznie są wysuszone ostatnio..
OdpowiedzUsuńNigdy nie stosowałam kremu Nivea do ust :) i nawet nie widziałam, że tak można :)
OdpowiedzUsuńJa chyba dbam słabiej. :P
OdpowiedzUsuńZ mocnego przesuszenia uratował mnie kiedyś balsam Palmersa - pomadka nic nie robiła, było coraz gorzej, a on sobie w dwa dni pięknie poradził i od tej pory go uwielbiam.
Szminki i błyszczyki mnie kuszą, skoro takie trwałe, tylko że mam wieczny problem z kolorem, bo akceptuję tylko podkręcenie swojego naturalnego, jakoś głupio się czuję z innym...
Dla mnie pomadki od Nivea są nijakie - nie nawilżają, a tylko natłuszczają usta.
OdpowiedzUsuńMam jedną płynną matową pomadkę z Golden Rose ale dopiero ją testuję, tak samo jak ta matowa pomadka w kredce.
Peeling ze szczoteczki jest najlepszy na świecie:) Chociaż czasami stosuję również peeling robiony takim grzebyczkiem do brwi/rzęs po natłuszczonych wazeliną ustach - fajny przed porannym makijażem, bo jest delikatniejszy.
Ha:) Mój pomysł został doceniony:) Baaardzo się cieszę:)
OdpowiedzUsuńMam to szczęście, że nigdy nie miałam opryszczki i mam nadzieję, że się to nie zmieni.
Ja polecam serum powiększające usta z Eveline - nie wiem czy powiększa usta, ale genialnie je nawilża i baaardzo długo utrzymuje się na ustach.
Usta to moje są biedne... mało kiedy coś na sobie mają.
OdpowiedzUsuńKocham teraz polubiłam matowe pomadki i jednej dość często używam teraz. ;)
Ja w ogóle nie maluję ust, czasem nawet na samą imprezę ich nie pomaluję. :P Jakoś nie lubię własnie, moje usta naturalnie mają całkiem fajny, różowy kolor i może przez to oszczędzam im zabarwienia. :P Mimo wszystko zainteresowałaś mnie tymi matowymi błyszczykami. Może gdybym nie musiała makijażu ust poprawiać, to częściej bym po niego sięgała - bo jak wiesz, nie jestem fanką noszenia ze sobą kosmetyków. :P
OdpowiedzUsuńA takie różne ochronne mazidła są moim must have przez wietrzną jesień i mroźną zimę - inaczej całkowicie by mi popękały, zawsze przed wyjściem na zewnątrz staram się mazgnąć.
Z opryszczką nigdy nie miałam do czynienia - odpukać. :D
Drugi produkt często ratował mi życie, a raczej wygląd. Z kolei tamte plastry okazały się totalną porażką.
OdpowiedzUsuńPlastry u mnie niestety się nie sprawdzają - opryszczkę niestety miewam często - co katar lub gorączka i zaraz skwarek na ustach. Z ich pielęgnacją to mam straszny problem - czasem tylko nałożę szminkę, a powinnam je regularnie natłuszczać.Ale tyle teorii, a w praktyce jest jak jest
OdpowiedzUsuńOd zeszłego roku mam fazę na usta ;) Gdy odkryłam kredki z Golden Rose, to już całkiem przepadłam :) Trudno mi wyjść z domu bez pomalowanych ust ;)
OdpowiedzUsuńA kiedy będzie coś o Ciachu :)? Nivea rullez!
OdpowiedzUsuńMiędzy mną a Ciachem wszystko jest bardzo dobrze, nic się nie zmieniło :)
UsuńTeż dla mnie krem Nivea jest moim ulubieńcem.
OdpowiedzUsuńMoja opryszczka zawsze musi zejść sama. Jestem uczulona na WSZYSTKIE maści plastry itp. więc ja to dopiero mam przewalone :D NIVEA u mnie też niezastąpiona. I jako tako nie mam problemu z ustami :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam produkty do ust ♥ Kremem Nivea zazwyczaj smaruję usta, kiedy jestem przeziębiona i usta są wysuszone od oddychania przez nie. A tak na co dzień pod szminkę obecnie stosuję Carmex. Co do płynnych szminek z GR - mam kultową 10tkę, jest zajebista. Aczkolwiek już drugi kolor, który zakupiłam, taki ciemny bordowy - jest beznadziejny, jeśli chodzi o jakość :/ Matowe kredki również są naprawdę dobre, mega wygodne w aplikacji i trwałe. Pomadek Nivea używałam dawniej, potem pojawiło się mnóstwo innych balsamów ochronnych i jakoś zapomniałam o nich, a dobrze je wspominam. Pamiętam, że kiedyś zimą uwielbiałam miodową pomadkę Nivea! Dobrze, że mi przypomniałaś o nich :) A co do peelingu - szczoteczka/miód/olej kokosowy.
OdpowiedzUsuńJa to chyba jeszcze mniej dbam o usta, bo nie robię żadnych peelingów :D W ogóle to nie lubię zbytnio kolorów na ustach, czuję się wtedy taka zmalowana... Czasem użyję czegoś lekkiego, ale to właśnie od okazji. A co do ochrony to chyba balsamy Nivea :) Ale w sumie nie mam w tej kwestii zbyt wielkiego doświadczenia ;)
OdpowiedzUsuń