Top 10 produktów do pielęgnacji włosów
Obiecałam rozpocząć na swoim blogu projekt denko i stworzyłam nawet w swoim notatniku listę ostatnio zużytych produktów. Jednak trwała ona tam tak długo, że właśnie wczoraj ją usunęłam, a dziś nie mam podstaw do zrealizowania projektu. By jednak uniknąć kompromitacji i nie być gołosłowną tak do końca, postanowiłam zacząć swoje kosmetyczne wpisy inaczej. Projekt denko pewnie będzie. Oironio ma fajne pudełko z zużytymi opakowaniami i zamierzam zgapić od niej ten pomysł ;p Specjalne śmieci będę trzymać w specjalnym koszu :P Jak zapewne wiecie, pracuję w drogerii, o kosmetykach wiem niemało, wciąż dowiaduje się więcej, dużo testuje, znam też coniektóre nowości. Nie będę taka, zacznę dzielić się swoją wiedzą :D
Nie jest też tajemnicą, że jestem włosomaniaczką. Dlatego swoje kosmetyczne wpisy postanowiłam zacząć od głów. Tak, będą do stóp ;p Dziś zaś opowiemy sobie o moich ulubieńcach do włosów. Pewnie zdarzy mi się kilka kosmetyków pominąć i trzeba zauważyć, że nie wypróbowałam wszystkiego co jest na rynku. Dodam, że obecnie mam duży problem z łupieżem, który pewnie wkrótce opisze w moich aktach dermatolog, bo apteczne preparaty nie przynoszą, póki co, efektów. Ale to tak na marginesie.
Na blogu, swojego czasu, była moja włosowa historia. Część czytelniczek na pewno ją widziała, ale na potrzeby tej notki postanawiam udostępnić na powrót swoją włosową historię publicznie. Zainteresowanych proszę o kliknięcie >tutaj<. Z tego co kojarzę nie pisałam tam jednak jakich kosmetyków używałam, a uwierzcie, próbowałam wielu rzeczy ;p Do tej pory jest mi jedynie obce keratynowe prostowanie włosów, nad którym ostatnio poważniej się zastanawiam. Koleżanka oferuje je w swoim salonie, cena jest całkiem niezła. Ale taki zabieg wiąże się z zakupem specjalnego szamponu i odżywki by przedłużyć efekt, więc najpierw muszę się trochę pozbyć swojego dotychczasowego asortymentu.
Oto moje TOP10 kosmetyków do włosów.
Z naciskiem na "cudowny". Kupiłam go do olejowania włosów, ale o wiele lepiej sprawdził się do codziennego użytku jako ochrona przed suszeniem, prostowaniem, czesaniem i innymi uszkodzeniami mechanicznymi. Mój niekwestionowany lider. Po zużyciu opakowania nie kupiłam jednak drugiego. Czemu? Bo w mojej drogerii nie jest dostępny, a chciałam sprawdzić działanie innego. Zawiodłam się po całości, ale mam jeszcze ponad pół butelki, więc nie chce oceniać dnia przed zachodem słońca i poczekam z recenzją do projektu denko.
Garnier zaś pięknie pachnie, jest bardzo wydajny, bo wystarczą dwie krople, włosy łatwo się po nim rozczesują, są błyszczące, ale nie tłuste i są po prostu piękniejsze. Niestety, gdy go nie używałam, były w gorszym stanie, ale myślę że to raczej wina suszarki.
2. Glisskur, odżywka Total Rapair
Nie używałam jej kilka lat, ale wciąż pamiętam, że to dzięki tej odżywce mogłam odwlekać obcięcie włosów i jako tako je rozczesać. Używałam jej bardzo długo i zużyłam dziesiątki opakowań, a każda zamiana tej odżywki na inną kończyła się zawodem.
Musicie jednak pamiętać, że miałam wtedy dość mocno zniszczone włosy i nie jestem dziś pewna, czy poprawiała ona kondycję czy sam wygląd włosów. Ale koniecznie muszę ją znów upolować, by przekonać się jak teraz zadziała na moje włosy.
W tym przypadku, gdy w reklamie mówią: "albo cięcie, albo Glisskur" potwierdzam, że mówią prawdę :)
3. Szampon Isana z kwiatem wiśni
Miałam z 16 lat kiedy kupiłam ten szampon, bo był w promocji i gdzieś usłyszałam, że tańsze nie oznacza gorsze. Dziś już wiem, chociaż nie tylko dzięki temu jednemu szamponowi, że Isana w ogóle ma świetne produkty, tak samo jak druga marka Rossmanna: Alterra.
Pamiętam, że gdy używałam tego szamponu jedynym moim problemem było niekontrolowane kręcenie się włosów. Po kilku użyciach byłam zachwycona, bo moje włosy przestały się kręcić i same z siebie stały się lśniące i proste. Bez modelowania, serio! :D
Jedyny minus: tego szamponu już od kilku lat niestety nigdzie nie spotkałam. Obecna różowa Isana to nie jest to samo. Szkoda.
4. Avon, serum do zniszczonych końcówek
Gdyby nie Clodii to chyba bym o nim zapomniała, a przecież działał na moje włosy znacznie lepiej niż sam słynny jedwab z Biosilka :)
Używałam go przed suszeniem, jako termoochronę i wygładzenie. Używałam go też po suszeniu jako nabłyszczacza. W obu przypadkach sprawdzał się wyśmienicie. Włosy po nim mają niesamowity blask. Uwaga, używać należy tylko w małych ilościach.
Przestałam go kupować, bo wysoko w składzie ma alkohol, a tego na początkach włosomaniactwa starałam się unikać. Muszę go jednak znów kupić, bo efekt jaki daje świetnie się nada na specjalne okazje, a używany okazyjnie na pewno nie zniszczy włosów. :)
O Kallosach napisano już tyle, że właściwie nie wiem co dodać.
Crema al Latte - bardzo dobrze nawilża i wygładza włosy, Keratin - świetnie poprawia kondycję włosów, dzięki czemu są w lepszym stanie; Banana - lżejsza maska, dla nie zniszczonych włosów; Blueberry - emolientowa, pokrywa łuskę włosa, więc włosy są wizualnie piękniejsze.
6. Ives Rocher, szampon w kremie
O firmie Ives Rocher naczytałam się na włosowych blogach, aż w końcu zajrzałam do tego sklepu. Ogólnie wyszłam stamtąd z dwoma szamponami w cenie jednego, mnóstwem kuponów i wielką torbą, jakbym kupiła nie wiadomo co ;p Pozytywne zaskoczenie. Ale niestety, ceny tam, nie są zbyt zachwycające.
Szampon się nie pieni, więc można mieć wrażenie, że skóra głowy i włosy są nieumyte. Ale to tylko wrażenie w trakcie mycia. Zaś efekt.... wow. Używając tego szamponu można sobie odpuścić odżywkę, bo włosy po nim mają domkniętą łuskę włosa i są już odżywione. Trzeba jednak wiedzieć, że przynajmniej raz w tygodniu lepiej domyć włosy normalnym szamponem.
7. Płukanka z siemienia lnianego.
Produkt domowej roboty. Stosować na umyte włosy jako ostatni etap. Zagotować siemię aż do momentu jak woda zrobi się gęsta. Odcedzić, rozrzedzić i zanurzyć włosy. Uwierzcie, bajka. Włosy są tak leiste, że nie wiem nawet do czego je porównać. Taki efekt jest wart poświęcenia tych kilkunastu minut na przygotowanie mieszanki. Działa jak jedwab do włosów, tylko że nie ich tak nie wysusza, a wręcz przeciwnie.
8. Joanna, odżywka Argan Oil.
Tak się złożyło, że namówiłam w sklepie mamę, by kupiła tą odżywkę, a ja po prostu musiałam ją przetestować i jej później ją w łazience podebrać. Efekt był bardzo zadowalający. Do tego stopnia, że różnicę w wyglądzie moich włosów zauważyły dziewczyny z pracy.
Dodatkowym plusem tej odżywki jest to, że bardzo ładnie pachnie. Pachnie jednak dość mocno, więc nie wszystkim może to odpowiadać.
Włosy nabierają po tej odżywce blasku, są leiste i bardzo ładnie się układają.
Kolejnym plusem jest to, że jest niedroga. Na dodatek to polski produkt, polskiej firmy. Gdybym miała porównać tą odżywkę do światowych marek to powiedziałabym, że to nasz polski L'Oreal :)
9.Khadi, olejek stymulujący wzrost włosów
Długo zwlekałam z kupnem tego olejku, bo cena nie jest jego mocną stroną. Jednak pierwsze opakowanie miałam chyba rok czasu, drugie mam do dziś i chyba mijają już dwa lata ;p Fakt, że już go tak nie używam jak wcześniej (przede wszystkim przez łupież).
Olejek spełnił swoje zadanie: włosy rosły szybciej, pojawiły się nowe. Wtedy piłam też skrzyp i pokrzywę.
Minus: śmierdzi.
10. Loreal, maska Total Repair
Szybkowchłanialna maska, która dociera do głębokich warstw włosa, gdzie następuje regeneracja i wypełnienie ubytków. Nie sprawdzałam składu, ale zgaduję, że pewnie ma w składzie keratynę :P
Miałam bardzo suche włosy i mega problem z rozczesaniem, gdy sięgnęłam po tą maskę. Oba problemy zniknęły, ale pojawił się inny: hiperprzetłuszczanie się włosów. Po kilku godzinach od umycia robiły się po prostu tłuste. Odstawienie maski dało szybki efekt. Cóż, pamiętajcie, że żadnych masek do włosów nie używa się codziennie :P
Ale mimo to maska się spisała.
Zapewne niebawem przypomną mi się jeszcze jakieś kosmetyki, których używałam i lubiłam. Za piękny zapach wśród szamponów muszę wyróżnić Pantene. Planuje kupić Aqua Light, bo ostatnio podsłuchałam w sklepie pochlebną rozmowę o tym szamponie ;p
Powyższa lista pewnie z czasem ulegnie zmianie, pojawią się nowi ulubieńcy, starych zweryfikuje - co pewnie będzie się wiązało ze zmianą składu przez producentów, czego nie lubię.
Mam nadzieję, że miło Wam się czytało taki inny, anelisowy post i że wyrażacie zgodę na kolejne posty z cyklu kosmetycznego. :) Miłego dnia :)
Znam tylko Kallosa, ale bananowego :) Bluberry nie widziałam u mnie :)
OdpowiedzUsuńTeż musiałam Blueberry trochę poszukać ale warto było ;) Moim zdaniem jest lepszy niż Bananowy :)
UsuńO to muszę zobaczyć :D
UsuńKoniecznie :)
UsuńKeratin Kallosa uwielbiam. Mój jak na razie numer 1 wśród tych masek.
OdpowiedzUsuńTego Glisskura używałam, ale mi zdecydowanie nie służył. :/ dostałam po nim łupieżu, dziwnych krost itp. rzeczy, a włosy były takie, że musiałabym je chyba myć 5 razy dziennie, bo po kilku godzinach były po prostu tłuste.
Mam u A. odżywkę z tej serii co ta maska Loreal, ale używam jej tak rzadko, że ciężko mi cokolwiek powiedzieć.
Reszty nie znam, no prócz serum. :P
Podsunęłaś mi pomysł, że muszę jakąś odżywkę wywieźć do Ciacha ;p Tam mi zawsze jej brakuje, a w domu już tego nie mieszczę ;p
UsuńMi też brakowało i początkowo brałam maskę i nakładałam do jakiegoś pojemnika - na trochę wystarczało, ale jednak lepiej mieć swoją tam. :P
UsuńPo co taszczyć co tydzień całe bagaże? :D Ostatnio jak wychodziłam do Ciacha to jego babcia zażartowała, że się wyprowadzam, a to były tylko rzeczy z jednodniowego wesela ;p A jakbym miała się u niego wyszykować na drugi dzień? :D
UsuńJa to w sumie używałam 2 produktów z Twojej listy. Kiedyś dawno temu serum z Avon, a obecnie nie wyobrażam sobie mycia włosów bez masek Kallos :-) Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńA jakie maski masz? :D
UsuńPłukanka z siemienia lnianego jest świetna, też ją uwielbiam;) Bardzo fajnie sprawdza się też żel lniany zrobiony z ziarenek i dodany do maseczki;) Z Twojej listy zainteresowała mnie maska z Loreal'a;)
OdpowiedzUsuńJa chyba właśnie tym żelem płukałam włosy ;p Tzw. glutek ;p
UsuńO, w końcu zaczniesz nam podpowiadać, co warto kupić :) Szczerze mówiąc, nie używałam szamponu z Isany, ale jutro idę do Rossmanna to zakupię jeden :)
OdpowiedzUsuńNie polecam tego nowego różowego, bo mam i to jest zupełnie coś innego niż jego poprzednia wersja.
UsuńJa jestem zakochana w jednym szamponie i używam go od lat ;) Nie farbuję, regularnie podcinam to w sumie nie muszę ich jakoś specjalnie odżywiać. Od czasu do czasu-raz na dwa miesiące, nałożę olej kokosowy i tyle:)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
A co to za szampon? :D
UsuńChyba wreszcie zrobię sobie płukankę z siemienia lnianego :) Moje włosy napewno się ucieszą :)
OdpowiedzUsuńI na pewno Ci się odwdzięczą :)
UsuńTo już w poniedzialek. :) Planuję domowe SPA. :)
UsuńDobre plany :) każda z nas powinna od czasu do czasu sobie takie spa robić :)
UsuńNa następne zakupy kosmetyczne idziesz ze mną :)
OdpowiedzUsuńNie ma problemu :D
UsuńTo którą maskę polecasz na dobry początek? :) Bo coś ostatnio strasznie sianowate włosy mi się zrobiły, pomimo odżywek :/
UsuńKeratynową ;p Chyba że nie suszysz i nie prostujesz włosów to Bluebery ;p
Usuńodżywki z gliss kura bardzo lubię
OdpowiedzUsuńJest jakaś którą lubisz w szczególności? :)
Usuńwłaśnie brakowało mi postów kosmetycznych:D
OdpowiedzUsuńKto wie, może jeszcze będziesz miała ich przesyt :D
Usuńwątpię :D
UsuńHehe, no to mogę na Ciebie liczyć? :D
UsuńZ częścią tych rzeczy miałam przyjemność :D
OdpowiedzUsuńI pokochałaś któreś tak jak ja? :)
UsuńZ całej Twojej listy używałam tylko Glisskur, odżywka Total Rapair reszty jeszcze nie miałam przyjemności wypróbować.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
A jak u Ciebie spisał się Gliskur? :)
UsuńŻadnego produktu jeszcze nie miałam okazji przetestować, ale mam zamiar w końcu kupić tą maskę z Kallosa :D Gliss Kur też ma fajne produkty ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie czekam na Twoją recenzję :)
UsuńAbsolutnie zgadzam się co do masek Kallos. :-)
OdpowiedzUsuńJakich używałas? :)
UsuńPo takiej recenzji i powyższych komentarzach chyba muszę wypróbować te maski.
OdpowiedzUsuńSpróbuj, jestem ciekawa co o nich powiesz :)
UsuńKallos cieszy się dużym zainteresowaniem w bligosferze, ale te maski są gigantyczne i chyba w życiu bym ich nie zużyła ;-)
OdpowiedzUsuńWydaje Ci się ;p
UsuńŻadnego z tych produktów nie używałam.
OdpowiedzUsuńJestem w szoku :)
UsuńŻadnego z nich nie testowałam. Ciekawie piszesz, więc na pewno wrócę!
OdpowiedzUsuńTo ciekawe, bo to bardzo popularne produkty ;)
Usuń