49. Marco Vichi "Komisarz Bordelli. Śmierć w gaju oliwnym"


Ciężko mi będzie napisać recenzję tej książki, bo po pierwsze za pół godziny odjeżdża mi autobus do pracy, a ja jestem jeszcze nieuszykowana. :) Po drugie mam mieszane uczucia, bo początek książki a jej rozwinięcie i koniec to dwie różne bajki. 
Słyszałam kiedyś od kogoś, że fabuła książki powinna się rozwinąć po setnej stronie. Ale trochę się odzwyczaiłam od tak długich wprowadzeń i przez te pierwsze strony myślałam, że usnę z otwartymi oczami. Zdarzało mi się lecieć oczami przez tekst, myśląc o czymś innym, a później nagle zaczynałam rozumieć o czym czytam i nie wiedziałam czemu coś się stało tak a nie inaczej. Tak, jakbyśmy oglądały serial i pominęły dwa odcinki. Bardzo mi też przeszkadzały włoskie zwroty i nazwiska, bo nie znoszę ani włoskiego ani francuskiego i oba te języki są dla mnie trudne, nieładne i zawiłe. I przeszkadzają w czytaniu.
Ale w końcu fabuła się rozwinęła. Dzieją się ciekawe rzeczy a tytułowy komisarz wciąż nie wie dlaczego ktoś zabija dziewczynki i je porzuca martwe, ugryzione w brzuch. Pojawia się wątek nazistów, a wiadomo że ja jestem czuła na tym punkcie ;) Akcja rozwija się do tego stopnia, że zapisuję się nazwisko autora i kolejną jego książkę do mojej listy życzeń. Mimo włoskiego. :)
Moja ocena: 4/5 gwiazdek.

Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. Też mnie to najbardziej zadziwiło ;p

      Usuń
    2. muszę to zgłębić czytelniczo;p

      Usuń
    3. Czyżbym pierwszy raz zachęciła Cię do przeczytania jakiejś książki? :D

      Usuń
  2. Dobrze, że książka nabrała w końcu akcji, sprawia wrażenie ciekawej. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, bo początkowo myślałam już, że jej nie zmęczę a tu proszę :)

      Usuń
  3. `ugryzione w brzuch`, a przeczytałam dwa razy `ugryzione w butach` i się zastanawiałam o co chodzi, musiałam sobie przeliterować, masakra. :P
    Też nie lubię takich długich wstępów, męczy mnie to strasznie i wiele razy mam ochotę odłożyć książkę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem tak się zdarza, nie wiem od czego to zależy ;p Ja się wystraszyłam, że źle napisałam :P
      Ja tak samo, ale znów nie lubię odkładać zaczętych książek ;)

      Usuń
    2. Ja to chyba zasypana jeszcze byłam, no i taki efekt. ;p
      No ja ogólnie też nie, bo mi ich szkoda XD. Ale jak już bardzo się mecze to odkładam.

      Usuń
    3. Zasypana byłaś chyba też jak pisałaś ten komentarz :P
      Mi się chyba też zdarzyło odłożyć książkę, ale raz w życiu chyba :) Nie pamietam już nawet co to było :)

      Usuń
  4. Wg mnie książka powinna porywać już na początku, bo nie wszyscy lubią czekać na rozkręcenie akcji. Ja się strasznie męczę z takimi książkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinna powinna, ale nigdy po okładce nie stwierdzisz czy się rozkręci od początku czy nie ;p

      Usuń
    2. Hehe;p No racja i trzeba czytać;p

      Usuń
  5. Ja tam lubię nawet jak akcja wolno się rozkręca, a potem książka zaskakuje mnie z każdej strony:)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie ta powieść to coś dla Ciebie :D

      Usuń
  6. O! To coś dla mnie, może uda mi się nawet znaleźć w oryginale :) A tej jawnej nienawiści do włoskiego to Ci chyba nie wybaczę :P Włoski to piękny melodyjny język i brzmi tak dobrze dzięki licznym przemianom jakie przeszedł przez lata. Jakbym Cię zaczęła uczyć to byś zmieniła zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może tak ;p Ja się uczyłam francuskiego i początkowo nawet mi się podobał, ale jak teraz gdzieś słyszę jak ktoś mówi w tym języku to jakby ktoś tarł styropian o styropian ;p

      Usuń
    2. Zaraz, zaraz... To w końcu nie lubisz francuskiego czy włoskiego? :P

      Usuń
  7. Ostatnio czytałam książkę, gdzie akcja przybiera po 20 stronie. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Też nie lubię takich długich wstępów. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam, że nikt nie lubi ale się okazało, że jest inaczej :P

      Usuń
  9. Jak kryminał to dopisuję i do swojej listy ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Recenzja taka szybka, ale i tak mnie przekonałaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A po co owijać w bawełnę? :P Rzadko komu chce się czytać recenzję tak długą jak książka xD

      Usuń
  11. lubie krótkie recenzje bo sa najbardziej na temat

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurcze, książka się zapowiadała fajnie, a tu mnie przestraszyłaś tym włoskim. Ja też nie lubię kiedy są wtrącenia w języku, którego nie lubię/nie znam/nie wiem jak się do niego zabrać i nie są nigdzie wytłumaczone. Niby to motywuje do sięgnięcia po słownik lub do internetu, ale w moim przypadku to zniechęca i irytuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to. Jak czytałam poprzednią książkę to wszystkie wyrażenia w obcych językach były w przypisach. I tak powinno być.

      Usuń
  13. Pod tematykę to chyba coś dla mnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie moje klimaty. :P
    Zdążyłaś na autobus??

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja bym nie czekała tyle az się akcja rozwinie :p 50 stron max i odkładam :p

    OdpowiedzUsuń
  16. Czyli ocena summa summarum wysoka:) A ja nawet i długie wstepy lubię, więc mi by to nie przeszkadzało:) Przywykłam chyba przy powieściach tureckich:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta nie jest jeszcze najdłuższa spośród tych, które spotkałam więc spoko ;p

      Usuń
  17. Brzmi intrygująco;>
    Ja z kolei jestem przyzwyczajona do wolnego rozwoju akcji i rozkręcania nawet w połowie;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyzwyczajona, ale czy tak właśnie wolisz? :)

      Usuń
  18. Ja mam tak, że jeśli fabuła nie zacznie się rozwijać po kilkunastu stronach, to odechciewa mi się czytać (chociaż i tak czytam).

    OdpowiedzUsuń
  19. W sumie nie wiem, zastanowię się jeszcze nad tą książką ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

12. "Dlaczego mężczyźni poślabiają zołzy?" Sherry Argov

17. "Miasto ślepców" Jose Saramago

Projekt denko. Czerwiec.