40. Danielle Steel "Samotny orzeł"

   Rozpoczynając czytanie trzeciej z rzędu książki Danielle Steel pomyślałam sobie: "No nie... znów ta sama historia. Bogata dziewczyna poznaje bogatego księcia. Autorka mogłaby wreszcie napisać coś bliżej ludzi, komuś odebrać ten majątek, urodę i inteligencję, jakimi obdarza wszystkich swoich bohaterów". Jednak w trakcie czytania diametralnie zmieniłam zdanie o książce. Wciągnęła mnie. 
   Zaczyna się smutnym prologiem o tym, jak żona dowiaduje się, że jej mąż, pilot, ginie oblatując swój nowy prototyp samolotu. I pomimo tego, że dzięki temu całą książkę wiemy, że tych dwoje ludzi będzie mężem i żoną, będą razem to nie wiemy jakim cudem to się wreszcie mogło udać.
   Od pierwszego rozdziały kręcą się ich losy. To historia o miłości, która nie miała prawa przetrwać. Jednocześnie to historia o niebywale wielkiej miłości, która toczy walkę i wygrywa z przeznaczeniem. 
   Podziwiam Kate za jej wytrwałość, za siłę jej miłości, ale znów nie do końca podobało mi się to, jak potrafiła dla swojego Joego zrobić wszystko. Dała mu o wiele więcej niż na to zasługiwał. I jak dla mnie to nie zmądrzała ona pod koniec książki. Mądrością byłoby dla mnie odpuścić. 
   Zaś Joe to dla mnie postać, kolejna męska w książkach Steel, której mam ochotę sprać tyłek. Wejść do książki, potrząsnąć, wyjść i czytać dalej jak mu się poprawia myślenie... Niby kocha Kate, ale najważniejsze są dla niego samoloty, jego zbudowana firma, jego podróże... 
   Mimo wszystko jest to jedna z najlepszych książek Danielle Steel, które dane było mi przeczytać. Spośród trzech ostatnich recenzji, zdecydowanie pozytywnie mnie zaskoczyła i nawet trochę żałuję, że skończyła się tak szybko.
   Polecam wszystkim, nie tylko fankom ckliwych romansów.

Komentarze

  1. Muszę zobaczyć w końcu czy coś tej autorki jest u nas w bibliotece. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że na pewno ;p

      Usuń
    2. Dziś idę to sprawdzę. :)

      Usuń
    3. Bylam. ;p dużo ich było, więc stwierdziłam, że wezmę pierwszą lepszą i trafiłam na "zupełnie obcy mężczyzna" . :D

      Usuń
    4. Nie czytałam jeszcze więc czekam na recenzję :D

      Usuń
    5. No nie wiem czy na blogu dodam, ale w komentarzu na pewno dam Ci znać. :D albo na insta. ;p

      Usuń
    6. Dobrze :P A czemu na blogu nie? :P Ostatnio dużo czytasz, mogłabyś też recenzować :P

      Usuń
    7. Nie umiem recenzować. ;p

      Usuń
    8. To się przy okazji nauczysz :P Z resztą popatrz na mnie: mi do perfekcji bardzo daleko;p

      Usuń
    9. Ale Tobie to wychodzi. :D
      Może spróbuje, zobaczę. ;p

      Usuń
    10. A myślisz, że zawsze tak było? :P

      Usuń
    11. Nikt chyba nigdy nie obudził się pewnego dnia i stwierdził, że coś umie ;p

      Usuń
    12. Ale niektórzy się rodzą z wszelkimi talentami. ;p

      Usuń
    13. Rodzą się tylko z talentem wytrwałości ;) gdybyś Ty się zawzięła, że nauczysz się grać na fortepianie to gdybyś naprawdę chciała, dużo ćwiczyła to też zostałabyś w tym mistrzem :) Ale nie każdy niestety ma wystarczająco silną wolę i odpowiednie warunki :)

      Usuń
    14. No niby tak, ale niektórzy jakoś nie muszą przykladać się do nauki pisania tekstów, bo samo z siebie im to dobrze wychodzi. :) bynajmniej tak mi się wydaje. :)

      Usuń
    15. Nie jest tak ;) Kochana ja przygodę z pisaniem rozpoczęłam, kiedy miałam jeszcze kilka lat. Zanim poszłam do szkoły napisałam swój pierwszy wiersz, a w gimnazjum pisałam już całe długie kilkudziesięciostronowe opowiadania, za dwa z nich miałam wyróżnienie na ogólnopolskim konkursie literackim. Ale dlatego bo jak tylko mogłam pisałam, pisałam, pisałam i pisałam. Uwielbiałam to. Później przestałam pisać i ograniczyłam się do bloga, ale zauważyłam, że moje pierwsze notki, a te które pisze 8 lat później mają zupełnie inną jakość. Nic nie przychodzi od razu :)

      Usuń
    16. A no to teraz już wiem, że się myliłam. :)

      Usuń
    17. I wiesz też, że możesz sama ćwiczyć do skutku :D

      Usuń
    18. Trzymam za Ciebie kciuki :)

      Usuń
  2. Może w końcu przekonam się do tej autorki? Postaram się znaleźć tą książkę. :)

    A KFADRAT PRYWATNIE.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko byś lała tych facetów! :D
    Podobają mi się Twoje recenzje - krótko, zwięźle i na temat. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zasługują :P
      Staram się właśnie pisać głównie tak, by wyrazić swoją opinię i jednocześnie nie zdradzić co się dokładnie w książce stało. Gdyby ktoś jednak zdecydował się przeczytać to gdyby znał treść i zakończenie to nie byłoby ciekawe :P

      Usuń
    2. Hahaha :D
      No gdy ktoś podaje zakończenie, to moim zdaniem już nie warto tej książki czytać. :P

      Usuń
    3. ja też nie lubię znać zakończenia ;p

      Usuń
  4. ciekawa książka musze poznać dzieła autora :) w końcu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musze zobaczyć czy w mojej bibliotece mają :)

      Usuń
    2. Myślę, że powinny być w każdej bibliotece, bo te książki są tak popularne, że kilka lat temu były dodatkiem do Gazety Wyborczej :D

      Usuń
  5. Czytałam chyba jakąś książkę tej autorki, ale aktualnie nie pamiętam tytułu. Mogę sprawdzić na dniach na LC, ale muszę włączyć laptopa, bo na tablecie średnio mi działa. Wiem jednak, że nie zachwyciła mnie, więc nie skuszę się na "Samotnego orła" (;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak napisałam w recenzji, poprzednie dwie książki Danielle Steel, które czytałam też były dość przeciętne w mojej opinii natomiast ta zupełnie mnie zaskoczyła :P

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. A czytałaś może tę książkę? :)

      Usuń
    2. Tej niestety nie, ale jeszcze nic straconego. Nadrobię. ;)

      Usuń
    3. To czekam na Twoją opinię o niej :)

      Usuń
  7. Uwaga, złośliwiec przyszedł: epilog na końcu, prolog na początku :D

    OdpowiedzUsuń
  8. A mnie jakoś nie zachęca;>

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

12. "Dlaczego mężczyźni poślabiają zołzy?" Sherry Argov

17. "Miasto ślepców" Jose Saramago

Projekt denko. Czerwiec.