Metody motywacji i uczenia się z mojego doświadczenia :)
niedotyczących :P A może by zrobić to, a może coś tam innego? :D Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad tym, czy mogłabym nieco przekwalifikować mojego bloga... Mam tu na myśli to, by pisać może też o kosmetykach, o włosomaniactwie - gdyż za włosomaniaczkę się uważam, o gazetach, może o jakichś nowych ciekawych wiadomościach. W sumie to temat otwarty, bo sama dokładnie nie wiem jaką formę blog miałby przybrać. Coś a la lifestyle by Anelise :D Przepraszam Sabinko :P Pomysł Poli Szyneli, wiem :P Droga Sabinka, skoro o niej już piszę, nasunęła mi także inny pomysł, który podoba mi się równie mocno :) Od kilku może kilkunastu miesięcy myślałam o założeniu blogowego Instagrama, o czym pisałam z Clodii :) Natomiast dziś Sabina uświadomiła mi, że mieć fanpejdża byłoby jeszcze fajniej. Po pierwsze więcej osób z Was ma facebooka niż Instagrama, po drugie mogłabym na tablicę wstawiać nie tylko zdjęcia, ale wiele innych rzeczy, jak inspirujące filmiki czy piosenki, teksty... Temat jest otwarty, co Wy o tym myślicie? :)
Dzisiejsza notka miała dotyczyć aktualnego tematu sesji. Ja przeżywam obecnie swoją ostatnią sesję, mogę się więc uważać za osobę doświadczoną w tym fachu zważając na fakt, że do tej pory zaliczałam wszystkie egzaminy za pierwszym razem, nie mam ani jednej dwói w indeksie :D Można uznać, że kujon, ale ja bardziej przystanęłabym przy tym, że staram bawić się nauką, by nie ślęczeć nad książkami i nie wałkować zupełnie nieskutecznej metody: wiedza-cegła-wiedza-cegła... Z motywacją nie raz nie dwa jest bardzo ciężko, ale chciałam się dziś z Wami podzielić pewnymi refleksjami, metodami nauki, sposobami na motywację... Może komuś pomogę, większości pewnie nie, bo temat studiów już Was nie dotyczy, ale może przywołam jakieś miłe wspomnienia? :D
PLANOWANIE
1. Dobrze jest zacząć naukę na kilka dni przed czasem, w którym zawsze się uczymy. Możemy sobie wtedy pozwolić na odpuszczenie kilku dni, w które wyjątkowo nam się nie chce i potraktować je jako odpoczynek :P
2. W ciągu tych pierwszych kilku dni nie musimy się katować kuciem na blachę. Wystarczy, że przez pierwsze trzy dni po prostu przeczytamy notatki i wkręcimy się w temat. :)
MOTYWACJA

2. Skoro nie działa punkt pierwszy to punkt drugi głosi: wyznacz konkretną godzinę o której usiądziesz z książkami. Ale nie tak: "O godzinie 18 uczę się na egzamin z beznadziejnego przedmiotu" tylko: "O godzinie 18 siedzę przy biurku z książkami otwartymi na właściwej stronie". I po prostu z tymi książkami o tej godzinie już siedź.
3. Jeśli zdarzy się tak, że jest 18:55 a my dalej nie siedzimy przy książkach to powiedzmy sobie, że będziemy się uczyć tylko 10 minut. Naprawdę. Idę o zakład, że jak już usiądziecie na te 10 minut to łatwiej będzie posiedzieć dodatkowe minuty ;) A jeśli nie, to zawsze lepsze to 10 minut niż nic :P Ważna uwaga: im wcześniejsze stadium przełamiemy i zmusimy się do nauki tym łatwiej. Faza trzecia, poprzedzona usilnym wmawianiem, że tak bardzo się nie chce jest najgorsza do przezwyciężenia :)
METODY NAUKI
Przechodzimy chyba do najciekawszej części, chociaż nie ma co się oszukiwać - niejedną książkę już o tym napisano i pewnie jeszcze nie jedną można by napisać :) Do moich ulubionych metod należą:
1. Losowanie pytań.
Na karteczkach rozpisuję sobie zagadnienia, a następnie losuję karteczki i przyswajam odpowiednie zagadnienia, utrwalam je lub powtarzam. Jest to ciekawe o tyle, bo wiąże się z zabawą i nauka nie jest typowo nudna. Karteczki mogą być kolorowe i jest element zaciekawienia przy losowaniu :)
2. Dwustronne karteczki
Dobre na zapamiętywanie pojęć, lub nazwisk, z którymi ja się zmagam obecnie, a które są moją piętą Achillesową. Ta metoda sprawdzi się też przy datach i tabliczce mnożenia :p Z jednej strony karteczki piszemy dane zagadnienie, z tyłu odpowiedź. Można też streścić partię większego materiału, którego się uczymy, np. w punktach.
3. Nagrywanie na dyktafon
Również bardzo dobra metoda zwłaszcza dla osób, które są słuchowcami :P Nagrywamy się na dyktafon a później się słuchamy ;)
4. Robienie tablet, wykresów, rysunków.
Zwłaszcza kolorowych, dla wzrokowców, bardzo dużo pomaga, zwłaszcza że najwięcej partii zapamiętuje się przy pisaniu, dlatego róbmy...
5. ... ściągi :)
Są zwolennicy, są przeciwnicy, ja ściągać nie potrafię, ale było wiele egzaminów, na których myślałam, że nie dam rady, a wiele nauczyłam się po pierwsze pisząc ściągę, a po drugie wiele dała mi świadomość tego, że to ściągę na wszelki wypadek przy sobie mam :P
6. Odszukiwanie testów z przedmiotu na internecie.
Jest wiele stron internetowych, na których są dostępne interaktywne testy z wielu przedmiotów. Sami nieraz mamy egzaminy w formie testów, a na takie łatwiej się nauczyć zaś przed egzaminem właściwym można poćwiczyć i sprawdzić wiedzę w internecie bez konsekwencji :)
7. Uczenie się we dwie osoby, lub rozmowy przed egzaminem na temat zagadnień.
Nie wiem czemu, ale zawsze stojąc przed drzwiami sali, w której mamy mieć egzamin obawiam się,
że nic nie umiem słysząc koleżanki, które powtarzają coraz bardziej obcy mi materiał :D Po czym często okazuje się, że wiedza ta mi się przydaje :) Nie ma sensu marnować czasu przed egzaminem na pośpieszne czytanie notatek w stresie. I tak niewiele to już da, skoro wałkowaliśmy te notatki wcześniej. Lepiej posłuchać koleżanek, dopytać - to daje o wiele więcej :)
8. Spanie z notatkami.
Wiem, że to trochę niekonwencjonalny sposób na naukę. :) Bardziej stary zabobon i nie wiem, czy ktoś z Was o nim słyszał, ale ja go z powodzeniem stosuję :D Po nauce, dzień przed egzaminem włóżcie sobie notatki pod poduszkę. Nie zaszkodzi :P
Dajcie znać co myślicie o odświeżeniu mojego 10-letniego bloga oraz o Waszych sposobach na naukę trudnego materiału na studiach i w szkole :) To może być ciekawa dyskusja :)
Dobra, jutro o 12 siądę do nauki, zgodnie z radą :P muszę jakoś tą sesję przeżyć, chociaż łatwo nie będzie :)
OdpowiedzUsuńA fanpejdż to świetny pomysł :)
Miałabym tam okazję dopilnować Cię do faktycznego siedzenia przy książkach xD
UsuńWiesz, że ja myślę o czymś podobnym :-P W prawdzie Ty masz więcej czytelników, ale nie liczy się liczba tylko jakość :-P Sama zauważyłam, że mój blog już jakiś czas temu przestał być tylko pamiętnikiem. Mnie się ten pomysł podoba i jestem jak najbardziej za:)
OdpowiedzUsuńKłóciłabym się, że mam więcej czytelników ;) Jak na mnie to obracamy się w tym samym kręgu, więc pewnie mamy tych samych ;p
UsuńZobaczymy jak wyjdzie pomysł z fb, napewno nie przed końcem egzaminów :P
A ja nie klóciłabym się, jestem tego pewna:-)
UsuńZapewne teraz by się to robiło najlepiej, no ale trzeba skupić się na ważniejszych sprawach.
Nie będziemy liczyć, to mało istotna rzecz :P Ważne, że mamy siebie :)
UsuńNoooo... naprawdę bardzo mi się podoba ten pomysł, ale jakbym zasiadła przy tworzeniu fp to nauka poszłaby w zapomnienie :D Poza tym muszę jeszcze w głowie ułożyć pomysł na tego fp :)
No dobrze to podsumowałaś:-)
UsuńI pomyśleć, że jakiś czas temu zastanawiałaś się nad zamknięciem bloga.
Jestem ciekawa jak to rozwiążesz:)
Faktycznie, był taki okres :D Ale czasem nadal o tym myślę :) To przeistoczenie bloga jest chyba taką formą zamknięcia jednego rozdziału i otworzenia drugiego. :) Nie wiem, wciąż się waham co właściwie zrobić :)
UsuńNa pewno byś tęskniła za pisaniem i za nami :-) Oczywiście jaką decyzję byś nie podjęła będę Cię wspierać, ale będzie mi smutno jak nie będę mogła czytać Twoich notek.
UsuńPóki co nie przewiduję zamknięcia bloga :) Teraz robię tak, że po prostu się nie zmuszam - jeśli nie chcę pisać to nie piszę. Ale czasem chce coś z siebie wylać, a coraz częściej boję się jak inni to odbiorą i co mi odpowiedzą. Tak jest i z Ciachem obecnie. Chciałam napisać o tym notkę, ale stwierdziłam, że napiszę jak już wszystko będzie jasne, bo nie chce mi się czytać wszystkich komentarzy, które pociągną mnie w dół. A chęć pisania miałam ogromną...
UsuńBardzo się z tego cieszę :-)
UsuńWiem o czym mówisz. Takie wylanie żali na blogu często pomaga, ale jak sobie człowiek pomyśli o tych osobach, które zamiast wesprzeć i coś doradzić potrafią tylko zdołować jeszcze bardziej człowieka to się wszystkiego odechciewa. Sama często tak miewam.
Sama widzisz, dlatego Tobie zaufałam i napisałam w sumie tylko Tobie :D To nie jest tak, bo jest jeszcze w naszym gronie dużo dziewczyn, które nie chcą dokopać, ale czasem znajdzie się jedna osoba, która też nie chce, a jej szczerość zaboli. A kwestia spraw sercowych jest jednak bardzo delikatna...
Usuń:-)
UsuńNo niektórzy nie mają tego wyczucia i choć chcą dobrze, to wychodzi źle. Ale potrafią też znaleźć się takie osoby, które odbijają tak dla sportu, bo w ten sposób sami lepiej się czują.
Na takich to się nie ma nawet co oglądać :D
UsuńChociaż jeszcze bardziej wkurzają mnie osoby, które same nie wiedzą co piszą :D Ty piszesz notkę o serze a one piszą: tak, spotkania z ludźmi są cudowne :D Myślę, że możesz wiedzieć o kogo mi chodzi :D
O tak, takie osoby są bardzo denerwujące. I niestety można ich spotkać coraz więcej. No i spam - jak ja tego nie lubię. Jakby nie można było dodać jakiś sensowny komentarz. Ja zawsze odwdzięczam się pozostawienie komentarza - o ile jest to wg mnie ciekawy post, a jak mi się podoba to zostaję na dłużej.
UsuńDomyślam się :)
I to są właśnie te reguły na blogu, dzięki którym poznaje się wartościowych ludzi :)
UsuńI znowu muszę się z Tobą zgodzić :-)
UsuńJesteśmy zgodne :D
UsuńOj dobrze, ze ja nie studiuje, nie cierpie się uczyć..
OdpowiedzUsuńJa nawet lubię, ale nie takich głupich rzeczy, jakie mam do nauki teraz :/
UsuńTo blogujesz już 10 lat??? :O :O :O WOW.
OdpowiedzUsuńJa Ci powiem, że punkt 2. z motywacji przerabiam od zawsze i też bardzo często zdarzało mi się, że przechodziłam do punktu 3. budząc się jakieś 15 minut przed czasem, gdy tę naukę planowałam skończyć. :D
A co do samych metod nauki to Ci powiem, że ja nie stosuję żadnej. :P Po prostu siadam i czytam notatki, jeśli są zadania to muszę je przeliczyć i to wszystko. :D
No nie, 9 :P 9 czerwca była rocznica :)
UsuńJa tak jak Ty uczę się do testów, na czwartkowy egzamin też się tak uczę, bo mam ustawę tylko z materiałów, a na pamięć jej nie wkuję. Ale to tylko dlatego, że w czwartek mam też mega trudne kolokwium z filozofii :/
łaaaa... to i tak sporo. Gratuluję wytrwałości i życzę zapału na kolejne 9 lat :D
UsuńTo ciężki czas przed Tobą, ale na pewno sobie poradzisz. :)
Ja dziś planowałam czytać książkę do obrony, ale udało mi się ogarnąć tylko 3 rozdziały w ciągu których musiałam sobie zrobić z 10 przerw. :D Jakiś ciężki dzień na naukę dziś mam :P
Nie dziękuję, tak bardzo lubię blogowanie, chociaż czasem mam delikatne chwile zwątpienia, że nie wykluczam tego :D
UsuńCzasem takie dni po prostu są, nic nie się nie poradzi. Jak na tak ciężki dzień trzy rozdziały to i tak bardzo dobry sukces :D
Jakoś nigdy nie miałam problemu z nauką. Od zawsze należałam do tych "zdolnych, ale leniwych". Czyli nie potrzebowałam żadnych metod, dzień przed egzaminem ( nie licząc paru wyjątków jak liczenie zadań z biofizyki) po prostu brałam notatki i czytałam. Samo wchodziło i aż tak często panika się nie zdarzała :D Ale fakt, że nieraz lepiej byłoby rozplanować, opanować jakieś metody uczenia się...
OdpowiedzUsuńAle właśnie. Motywacja. Jak samo mi zawsze wchodziło, to co mnie miało motywować?:D
I wiesz, na nowym a raczej starym blogu ważne, żeby tobie się dobrze pisało. Ja będę szczera i powiem że pewnie..nie będzie mnie to interesować. Bo jestem osobą która np.wpada do domu i goli pół głowy, włosy mnie w ogóle nie interesują jako jakaś..pasja? Jak to stwierdził kolega fryzjer, nie szanuję ich. Ale zawsze kochałam krótkie włosy, wygodne i tyle mi starcza:)
To naprawdę zazdroszczę Ci tego, że nie musiałaś poświęcać dużo czasu na naukę :) Niewiele osób ma taki talent do uczenia się :) Ja, jak czytam to dużo zapamiętuję, ale nie wystarczająco by napisać z tego egzamin opisowy. Dlatego stosuje różne metody wspomagające, które w ostateczności przynoszą dużo lepszy rezultat :)
UsuńRozumiem, ale nie o włosach tylko chciałabym pisać. Przede wszystkim chciałabym chyba się rozwinąć pod kątem coachingu, tak jak kiedyś pisałam, że o tym marzę. By dawać ludziom inspirację, pisać takie teksty, które będą ich chwytać za serce. ;)
Wiem, ale to właśnie nieraz rozleniwia. Wiesz, to że w liceum żeby mieć średnią z paskiem nie musiałam kuć cały weekend do sprawdzianów, tylko jeździłam na imprezy, albo na studiach, wiecznie średnia 4.5 a ja dalej się bawię czy zajmuję czymś całkiem innym. Potem w życiu człowiek się nieraz dziwi, że inne rzeczy już tak lekko nie przychodzą.
UsuńI właśnie dobrze, że takie metody masz:)
To gdzieś mi cholera uciekło to, nie doczytałam no. Może dlatego że wczoraj byłam cholernie zmęczona XD A to to z chęcią poczytam:)
Bo o tym coachingu akurat nie napisałam, nie Twoja wina. :) Podając w notce przykłady tego mojego nowego bloga zupełnie o tym zapomniałam, a przecież to był motor napędowy myśli o przekwalifikowaniu tego miejsca :P
UsuńZa dużo się uczę :D
Wszystkie sposoby znam, stosuję i polecam! :-)
OdpowiedzUsuńCzyli jednak nie ja je wymyśliłam :(
Usuńkurcze, metoda z losowaniem pytań jest świetna! czeka mnie potwornie ciężki egzamin i jutro właśnie coś takiego sobie zrobię :) a sposób ze spaniem z notatkami- znam i naprawdę się sprawdza :) pamiętam, że "nauczyła" mnie tego mama jeszcze w podstawówce, gdy np. miałam zadane nauczyć się na pamięć jakiegoś strasznie długiego wiersza :) zawsze skutkowało :D
OdpowiedzUsuńa pomysł z rozwojem bloga absolutnie świetny!! :) myślę, że będzie to też fajne i motywujące zadanie dla Ciebie :) pozdrawiam!
Dziękuję za wsparcie :) I ja także ten pomysł znam od dziecka, kiedy mama powiedziała, żebym tak zrobiła chyba nawet też przed odpowiadaniem z wiersza :D Nie mam pojęcia, czemu on skutkuje, ale skutkuje :D
UsuńJa musiałam sobie wszystko pisać, po każdej sesji miałam tony notatek, kolorowe długopisy kupowałam masowo ;) I działałam wedle planu, rozpisane miałam każde 5 minut w ciągu dnia:)
OdpowiedzUsuńJa też miałam pełno kolorowych pisaków, ale teraz mi się już wypisały a nie opłaca mi się kupować nowych za bardzo ;) Miałaś rozplanowane co do minuty? :D Pokonałaś mnie! :D
UsuńSporo pytań stawiasz jak na jednodniową notkę. :)
OdpowiedzUsuńBlog to głównie pamiętnik, więc może nie warto go rozwijać o inne audiowizualne formy. Ja nie mam problemu, bo mój główny blog jest polityczny, więc administratorzy co jakiś czas go zamykają.
Dobrze jest planować naukę, ale nie na kilka dni wcześniej tylko na miesiące, a może nawet i lata.
Motywacja to ważna sprawa, ale tego nie da się uruchomić na zawołanie, powinnaś wyczuć swój rytm dobowy, i sprawdzić w jakich godzinach pamięć jest bardziej aktywna, a w jakich skojarzenia, wnioskowania, itp. Czasem wpływ mają zupełnie nieoczekiwane wydarzenia, np. usłyszysz, przeczytasz coś, co jest związane z nauką, i wtedy, tylko wtedy, warto zrezygnować z innych zajęć, i przyłożyć się do tematu.
Widzę, że znasz metodologię więc tylko poleciłbym Ciacho zamiast notatek do spania. ;)
Andrzej Rawicz (Anzai)
Zaraz pytań :) To były tylko propozycje do tego, co można napisać w komentarzach, bo nie znoszę kiedy ktoś zostawia mi pod notką odpowiedź: "fajny wpis" :) Ale bardzo mi miło, że nawiązałeś do wszystkich pytań:)
UsuńCo do bloga - są różne jego rodzaje i tak samo mi się podobają różne blogi, zaś nie bardzo chciałabym ich prowadzić kilka... To tylko niepotrzebne zamieszanie...
Z tym planowaniem nauki, to na miesiące może i tak, ale na lata się nie da, skoro przedmiot mam tylko pół semestru czyli jakieś 4 miesiące właśnie :) Z resztą bez przesady, nie mamy aż tak dużo materiału by uczyć się go latami :)
Ten mój rytm już rozpoznałam, najłatwiej mi się uczy koło godziny 16, ale czasem staram się przekonać do nauki też trochę wcześniej, w ciągu dnia :)
A Ciacha niestety w normalne, szare dni nie mam, bo widzimy się głównie w weekendy, nie mieszkamy razem :)
No tak, pełna zgoda, z jednym wyjątkiem. Uczymy się aż do śmierci, i to dosłownie, bo niektórzy dopiero w ostatnich chwilach zdają egzamin życia. :) Moja uwaga oczywiście odnosiła się do głównych zwartości programu. Studia (pierwsze) ukończyłem 44 lata temu, ale nadal uzupełniam kierunkową wiedzę, mam chyba szczęście.
UsuńJak wiesz prowadzę kilka blogów (na historycznym i foto już bywasz), i chociaż zaglądam do nich rzadziej, to jednak uważam, że jest to dobry sposób na gromadzenie pewnego rodzaju wiedzy i doświadczeń. Więc może też się do tego przekonasz?
A to w takim razie o różnych egzaminach rozmawiamy :) Zgadzam się, że człowiek uczy się całe życie :)
UsuńMiałam kiedyś drugiego bloga i wiem, że ciężko mi się go prowadziło. Stwierdziłam, że wolę na jednym blogu w pełni wyrażać siebie, niż odsyłać czytelników do innego miejsca, bo jest coś z czym chciałabym się z nimi podzielić, ale nie pasuje do tego bloga. Ale z drugiej strony jeśli utworze blogowego facebooka, wtedy może mogłabym ich informować o tym w łatwiejszy sposób? Hm... zainspirowałeś mnie teraz :)
Pisałem, że "chyba mam szczęście", bo b. rzadko trafiam na kogoś, kto staje przed koniecznością uczenia się przez całe życie. Nawet lekarz, czy inżynier woli usuwać się na margines i wykonywać takie czynności, które nie wymagają pogłębiania wiedzy. A więc chyba chodzi o te same egzaminy, różnica jest tylko taka, że teoria zamiast na teorię (czyli świadectwo), musi przekładać się na praktykę.
UsuńCo do FB, zwanego też "szajsbukiem", to - nie chcąc się narażać Twoim sympatycznym Czytelnikom - jednak bym Ci to odradzał, te środowiska (Twitter, Instagram) są czasochłonne, nie dają żadnej inspiracji, i są najprostszą drogą do rozwijania ekshibicjonizmu.
Jako przedstawicielka młodego pokolenia, która wiele inspiracji czerpie właśnie z portali społecznościowych, a nie ukrywajmy że blogowanie jedną z form portalu społecznościowego jest, nie zgadzam się z tak negatywnym postrzeganiem fp. Chętnie obserwowałabym wiele osób, które znam z bloga i które mają fb, ale mam tylko fb prywatnego, a prywatności swojej strzegę więc nie wchodzi w grę lubienie ich z mojego konta. Skłonności do ekshibicjonizmu też nie mam, co pewnie zauważyłeś też po tym, jak zareagowałam na zdjęcia na Twoim blogu :)
UsuńMoje zastrzeżenia odnoszą się do strony prawnej i informatycznej, tu FB ma duży minus. Ze strony społecznościowej jest to niewątpliwie dobre medium i forum poznawcze. Na FB mam aż 3 konta, ale tylko jedno było wynikiem moich starań (pracodawca wymagał), zaglądam tam raz na kwartał, co nie przeszkadza, że każdego dnia mam awizo jakoby ktoś chce się ze mną skontaktować (co okazuje się nieprawdą).
UsuńMasz rację, że FB jest b. skutecznym narzędziem inspirującym, ale nie zawsze te inspiracje idą w oczekiwanym kierunku. Może się mylę ...
A jeśli chodzi o tą stronę prawno-informatyczną to po postu trzeba dwa razy jak nie trzy pomyśleć co się wrzuca do sieci i tyle :P
UsuńNo tak, ale jak z Ciachem się pokłócisz to wyrzucisz go za drzwi i po krzyku. Z FB tak się nie da, musisz się po sądach włóczyć, aby np. Ciacho, nieopatrznie wrzucone do FB, też wykasować. :)
UsuńDlatego nie wstawiam takich zdjęć, które w przyszłości mogłyby mi sprawić problemy :)
UsuńTeraz przypomniałem sobie (bo najbardziej aktywny jestem pomiędzy 3-4 rano, i 14-16) fajny sposób zapamiętania wykładów, które miałem prowadzić na nowy temat. Otóż uruchamiam rejestratora i czytam na głos, potem przy odtwarzaniu włączam loopa (pętla), słuchawki na łeb, i nie ma siły, aby po kilku powtórzeniach nie zapamiętać treści zawierających nawet kilkaset kluczowych zdań.
UsuńTechnologia: Pętli musi być kilka w pierwszych godzinach, następnego dnia po jednej co 2-3 godziny. Na dzień przed wykładem wystarczy raz odtworzyć, i z reguły wszystko jest już wykute na blachę.
Metodę z dyktafonem zamieściłam wśród moich metod :D
UsuńNie chodzi o środki techniczne, i chaotyczne słuchanie siebie, ale o metodologię, czyli technologię użycia pętli. Generalnie intensywność odsłuchiwania zmniejszamy z czasem (ważne, aby przed egzaminem, czyli min. kilkanaście godzin, nie absorbować umysłu!), i zwiększamy odstępy pomiędzy sesjami.
UsuńAha, no to ciekawe w takim razie :)
UsuńJeśli chodzi o Twoje wpisy tematyczne - jestem ZA ! :) Jakaś Twoja strona na FB? Byłabym za! :)
OdpowiedzUsuńWięc zacznę myśleć o tym poważniej :) Bo raz uważam, że to dobry pomysł, później zmieniam zdanie i tak nie mogę się zdecydować :)
UsuńJa sobie wmawiałam, że dzisiaj od 8 zasiądę do nauki. Dwie strony w Wordzie za mną, jeszcze tylko 68! :D
UsuńTo musisz zacząć myśleć o tym poważnie, gdyż są to dobre pomysły ! :)
UsuńTea: gratuluję! :D Jesteś do przodu :D
UsuńK.: Pomyślę o tym, ale realizacja najszybciej po sesji :)
Okej! :)
Usuńjak ja juz sie ciesze ze studia juz za mną:) nigdy nie miałam jakichs fajnych m,etod motywacji i nauka zostwała na ostatnią chwilę
OdpowiedzUsuńTe metody motywacji to się akurat też przydają w pracy czy nawet w zwykłych obowiązkach domowych :D Nie raz nie chce się np. zmyć naczyń :D
Usuńnauka też już za mną :) ale porady fajne :)
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa w jaką stronę pójdzie Twój blog trzymam kciuki Anelise :)
Trzeba się w końcu rozwijać, nie można cały czas stać w miejscu :)
UsuńMetody do nauki na pewno komuś się przydadzą i będą pomocne. :)
OdpowiedzUsuńZ tym fanpage nq facebooku to różnie może być, bo niektórzy chcą być anonimowi, a jak się lajkuje dany fanpage to tą anonimowość się już traci, gdyż każdy widzi kto dany profil lajkuje. :) instagram jest jedmak bardziej anonimowy, chodź ograniczony.
A forma bloga pompa. I wiesz, też już myślałam o notkach z ulubionymi kosmetykami np. Albo o ciuchach, aby pokazywać nowe `perełki`. Ale ciągle się waham.
No widzisz z tą anonimowością jest tak,że teraz ja, jako osoba prywatna nie mogę lajkować stron moich blogowych koleżanek, a zakładając konto na fb jako Anelise będę mogła :D I to jest duży plus. Z Instagramem pod tym względem jest tak samo jak z facebookiem, bo ja na Instagramie mam konto prywatne więc i tak musiałabym założyć blogowe :)
UsuńCzyli żeby zachować anonimowość i obserwować fanpage każda musiałaby go posiadać. :)
UsuńJa mam instagrama prywatnego i blogowego, chodź na blogowego rzadko wchodzę. :)
Wiem, że nie wszyscy go posiadają, ale i tak uważam, że więcej osób posiada fb niż instagram :)
UsuńNo pewnie tak. : )
UsuńMoże Ty też kiedyś zmienisz zdanie :D
UsuńWątpię. :D ale czas pokaże :P
UsuńInstagrama blogowego również usunę chyba. :P
Czemu chcesz usunąć? :D Ja właśnie chciałam Ci zaproponować, żebyś mi podała swój nick to Cię polubię swoim prywatnym bo w sumie Ty i tak mnie już widziałaś xD
UsuńMało osób z bloga ma jednak tego insta :)
UsuńNo widziałam, __clodii__, no ale mało tam bywam :D
Ja znam tylko Ciebie :)
UsuńDodałam Cię do obserwowanych, musisz tylko zaakceptować :)
Już patrzę. :)
UsuńJuż widziałam, że spojrzałaś :D Ja na instagramie jestem kilka razy dziennie :D
UsuńBomba miało być, a nie pompa :D haha
OdpowiedzUsuńHaha, fajnie wyszło :D
UsuńU Ciebie chętnie bym poczytała o kosmetykach i ciuchach :D Zawsze możesz spróbować :D
Pomyślę nad tym :)
UsuńJa notatek nie robiłam za bardzo. Starałam się zwykle podkreślać kolorowym długopisem co ważniejsze kwestie w skserowanych od kogoś notatkach czy swoich;> Podobnie robiłam z kserami z książek.
OdpowiedzUsuńMyślę, że fanpage czy instagram to fajne pomysły, chętnie zaglądałabym. Jeśli chodzi o tematykę natomiast odpowiada mi tak jak jest przyznam, lubię czytać bloga za taką 'życiwość'. Kosmetyki czy pielęgnacja średnio mnie interesują choć na pewno znalazłoby się wielu zwolenników;)
To mnie właśnie powstrzymuje: utrata moich ulubionych czytelników, a ja przecież każdą z Was na swój sposób uwielbiam i nie chciałabym stracić. Wiesz, kolega wyżej nasunął i pomysł, że zawsze mogę utworzyć drugiego bloga, a ja pomyślałam, że skoro będę miała fp to będę mogła informować wszystkich o nowych notkach tam i tu i kto będzie czym zainteresowany tam będzie zaglądał :) Co o tym myślisz? :)
UsuńBrzmi fajnie:-)
UsuńBrzmi fajnie:-)
UsuńBrzmi fajnie:-)
UsuńZobaczymy jak to wyjdzie :) Narazie to tylko pomysły :)
UsuńMnie babcia kazała spać z notatkami pod poduszką i też zawsze to robiłam ;) Myślę, że już nic więcej nie da się dodać do Twoich rad, wyczerpałaś temat :D
OdpowiedzUsuńE tam, na pewno coś by się jeszcze znalazło ;p Tak jak napisałam, są przecież na ten temat całe książki :D
UsuńMoże i tak, ale najważniejsze zostało już powiedziane teraz tylko stosować się do tych zasad i sesja będzie pokonana :)
UsuńO tak. Dużo Ci jeszcze zostało? :)
UsuńPomysl z fanpagem jest dobry :) jesli chodzi o przeksztalcenie bloga to poradzilabym Ci zalozyc osobnego, a tego jakos delikatnie odswiezyc :)
OdpowiedzUsuńJa tez wkladalam notaki lub zeszyty pod poduszke :D
Właśnie w rozmowach w komentarzach też doszłam do wniosku, że możnaby założyć drugiego, ale w tym nowym pewnie chciałabym upubliczniać swój wizerunek. Robiłabym makijaże, paznokcie, może vblogi, więc pisanie tego bloga byłoby ryzykowne. Nie wiem co robić ;)
UsuńMoim antysposobem jest położyć się do łóżka z książką, od razu zasypiam, do nauki tylko twarde krzesło:)
OdpowiedzUsuńUuuuu, na twardym krześle to bym długo nie wysiedziała :D
UsuńZakładaj fanpejdża, bardzo się cieszę, że Pola Cię zainspirowała :). Generalnie dobrze mieć takie coś, bo wrzucasz sobie wpisy i jest porządek. Ja teraz rozgraniczam profil prywatny od fanpejdża i dobrze mi z tym. Kiedyś wrzucałam wpisy na profil prywatny, a potem tego żałowałam. W każdym razie daj znać, jak założysz.
OdpowiedzUsuńA nie myślałaś o Disqusie? Masz bardzo dużo komentujących i Disqus naprawdę ułatwia komentowanie. Mam go od paru dni i bardzo go sobie chwalę. Jedyny problem w tym, że na razie nie można importować starych komentarzy, no ale poczekam.
A co do nauki, to nie pomogę, bo nigdy nie lubiłam się uczyć. Wiem jedynie, że najgorsze, co może być, to kucie na pamięć. Podobno i tak nie pomaga :).
Bardzo nie lubię Disqussa ;) Bardzo długo się ładuje i wprowadza raczej chaos niż porządek, dla mnie porządek jest taki jak teraz :D Z resztą wizualnie chyba niewiele się różni :D
UsuńZaś co do fanpejdża to nie ma opcji bym bloga wrzuciła na prywatnego facebooka. Oooo nie :)
Ja długo myślałam nad Disqusem, ale nie żałuję. Wydaje mi się też, że wizualnie prezentuje się o wiele lepiej, no i wcale długo się nie ładuje, przynajmniej u mnie :). Nie zmuszam Cię jednak do Disqusa, to była tylko moja nieśmiała sugestia :).
UsuńNie widzę w tym nic złego, ale ja mam po prostu wolniejszy internet i do tego mam coś z komputerem i blogspot mi się ostatnio bardzo ścina więc ta funkcja po prostu utrudniłaby mi trochę blogowanie :(
UsuńRozumiem :). W sumie każda opcja komentowania jest wygodna, zresztą najważniejsze jest samo komentowanie, a nie sposób, w jaki się to robi. Czy Disqus, czy google, ważne że można skomentować. Mój net też czasami jest powolny, a mnie to bardzo wkurza :).
UsuńDokładni tak :D Ważne by mieć swoje grono, osoby, które chcą czytać, dla których się tu jest i pisze i do których z tak wielką ochotą się wraca :D
UsuńJak czasami jest powolny to może Cię to wkurzać :D Pomyśl, co ja mam gdy jest powolny większość czasu :D
Racja, bo fajnie jest mieć odbiór na to, co się pisze :).
UsuńJa czasem korzystam z laptopa służbowego męża i normalnie wysiadam przy tym kompie. Jest tak powolny, że zanim się odpali, mi się już odechciewa neta :).
Mój ostatnio też coś szwankuje, pewnie przydałby mu się format, ale nie chciałabym robić tak radykalnych kroków dopóki nie wydrukuje pracy magisterskiej :D
UsuńOj wierzę, też bym nic nie robiła, bo znając moje szczęście, jeszcze bym skasowała taką pracę i co wtedy by było :)?
Usuńja mam kopię na drugim dysku i w sumie mam ją też zapisaną na mailu, ale wstrzymam się jeszcze :P Może jakimś magicznym sposobem się wszystko naprawi? :D
UsuńJa jestem wzrokowcem. Ktoś może 10 razy coś do mnie mówić a ja nie zapamiętam a wystarczy, że raz napisze i już pamiętam :) a moje notatki zawsze były kolorowe - zakreślanie, podkreślanie itp. no i miałam tabelki, punkty - wszystko jasne i czytelnie :) a na koniec spałam z notatkami :D
OdpowiedzUsuńfanpejdź to dobry pomysł :)
Czyli widzę, że miałyśmy podobny system, z tym, że ja - jak się okazało jestem w połowie wzrokowcem, w połowie słuchowcem ;p
UsuńDobre porady, ale na szczęście na kilka najbliższych miesięcy nieprzydatne :)
OdpowiedzUsuńWakacje? :D
UsuńIle metod nauki tyle ludzi na ziemi :). Choć zgadzam się lepiej zabrać się od razu do nauki i mieć z głowy :) Bo nauka na ostatnią chwilę rzadko jest dobra.
OdpowiedzUsuńMówisz o instragamie i fb. Jednego nie mam choć czasem myślałam czy nie założyć, a drugiego używam tylko prywatnie (czyli nie sferze blogowej)
Ja do tej pory również używałam portali społecznościowych tylko w sferze prywatnej :) Wprawdzie założenie konta na facebooku lub instagramie byłoby typowo anelisowe, ale jednak myślałam o możliwości dodawania vlogów :) Przyznam też, że między innymi u Ciebie na blogu to mi się spodobało :)
UsuńA poza tym celne masz porady choć to by się przydało wcześniej napisać gdy sesja się zaczęła.
OdpowiedzUsuńNo widzisz, przydałoby się, chociaż u mnie w sumie dopiero się zaczyna ;p Wiele osób ma ją już za sobą, inne są w toku, ale zawsze można przeczytać i zapamiętać na następny raz :D
UsuńJestem wzrokowcem i lubię sobie wszystko dobrze rozrysować, a poza tym ucząc się muszę robić to na głos. :)
OdpowiedzUsuńCzyli jesteś pół wzrokowcem pół słuchowcem, jak ja :D
UsuńMnie pomagało robienie notatek: biała kartka, ciemny atrament, kolory, rysunki i chmurki, gdzie trzeba, czytelny rozkład treści, nie linijka pod linijką - zrobienie tego pozwala dużo zapamiętać, a potem jest wygodne narzędzie do powtórek. Poza tym może być przyjemne. :) Chyba że uznawałam, że się nie opłaca, kiedyś przepisywałam więcej, ale to zajmowało zbyt dużo czasu. A np. mówienie na głos jest fajne przed prezentacją albo ustna maturą, tak normalnie to też zbyt męczące :)
OdpowiedzUsuńZa to dwustronne karteczki są fajne do nauki słówek albo czasowników nieregularnych - chociaż też czasami nie chce mi się ich przygotowywać. Do hiszpańskiego miałam gotowe fiszki i ich się całkiem przyjemnie używało, w razie większych problemów odpalałam jakiś program internetowy.
Uwagi o motywacji są trafne, ale trudne w realizacji ;)
Dla mnie najlepszą motywacją był zawsze termin - gdy zaczynałam zbyt wcześnie, wszystko mi się rozwlekało w czasie. Plus mieliśmy regularne kartkówki, więc coś się z tego zapamiętało :)
Przypomniałaś mi jeszcze jedną metodę na zapamiętywanie słówek właśnie, mianowicie metodę domku :D
UsuńAle przecież w metodach motywacji napisałam właśnie o tym, by wyznaczyć sobie termin :)
To prawda, ale mnie chodziło o termin narzucony od odgórnie - egzaminu, oddania czegoś itd. W takim sensie, że już nie mam wyjścia. Oczywiście nie ze wszystkim się tak da i czasami trzeba planować dokładniej, chociaż bardzo dokładnie do dziś nie umiem :)
UsuńStudia mam za sobą, ale nadal jest wiele rzeczy, których przydałoby się pouczyć, więc motywacja tym bardziej by się przydała - próbuję sobie czasami coś planować i narzucać, ale kiedy moja nauka wymaga skorzystania z komputera, to trudno mi się odciąć od atrakcji...
Tak mi się jeszcze przypomniało, że słuchania rozmów tuż przed jakimś zaliczeniem nie lubiłam i wolałam się od tego odciąć, ale często powtórzenie wiadomości z kimś na spokojnie pomaga, tylko lepiej unikać zbyt zdenerwowanych ludzi. Kiedyś miałam do zaliczenia jakieś ćwiczenie - trzeba było coś oddać napisane i odpowiedzieć na kilka pytań. Z obliczeń wyszło mi, że żeby mi to zmieniło ocenę, musiałabym albo niczego nie oddać, albo dostać dwie piątki, a że to drugie wydawało mi się niemożliwe u tamtego pana, nie przygotowałam się specjalnie do odpowiedzi. Ale były do niego takie kolejki, że udało mi się dostać dopiero za trzecim podejściem i do tego czasu dzięki rozmowom z ludźmi niechcący wszystko opanowałam :D
Brakuje Ci stanowczości: po prostu nie włączaj tego facebooka :P
Usuńmi brakuje takiej motywacji i nauki na co dzień;p chętnie bym znów wróciła do studiowania...
OdpowiedzUsuńPrzecież zawsze możesz wrócić :)
UsuńBardzo dobre rady! Większość sam stosowałem i polecam wszystkim :D
OdpowiedzUsuńA ja już mam blogowego Instagrama! Ha! Od niedawna co prawda ;) Ale zapraszam na filozofia_dialogu ;) Będziesz mogła zaznajomić się z moimi zdjęciami ;)
To będę musiała pomyśleć nad tym instagramem raz jeszcze, bo narazie mam tylko prywatnego :D
UsuńJa bardzo lubię uczyć się z kolegami że studiów. Wtedy zawsze jestem w temacie, jak czegoś nie rozumiem zawsze mam wytlumaczone, w grupie raźniej i szybciej :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak ;p A po nauce zawsze można zrobić małą imprezkę ;p
Usuń