Łupież różowy Gilberta - koniec choroby. :)



 Wczoraj miałam dziwnie mistyczny dzień :P Tego dnia 3 razy wydawało mi się, że widziałam Ciacha, z czego ten ktoś tak bardzo mi go przypominał, że aż poczułam w brzuchu coś, czego dawno nie czułam, a kolana zrobiły mi się miękkie. Często zapominam jaki to niezwykły przypadek, jakie szczęście, że spełniło się moje marzenie, że to właśnie on, mój książę na białym koniu, jest moim pierwszym "prawdziwym" chłopakiem. Że przedstawił mnie swojej rodzinie, że przyjeżdżam do nich na święta, że ze mną jeździ do swojego chrześnika i właśnie ze mną pojechał na wakacje. Mogłabym tak jeszcze wymieniać na pół notki, ale podsumowując: często zapominam o ogóle, a skupiam się na szczegółach. Chociaż nie ukrywam, przez jakieś 2 godziny było mi bardzo przykro, że się ze mną umówił, a gdy do niego napisałam co robi, to mi napisał, że jest już w domu i nie było nawet tematu. Jakby zwyczajnie zapomniał. Przykro było. Ale nie będę się na tym skupiać. Nie dziś, po tym, jak przeczytałam kilka coachingowych tekstów, które naładowały moje pozytywne myślenie :) I nie dość, że wczoraj 3 razy zobaczyłam Nie-Ciacha, jak wracałam do domu, zmoknięta jak ta kura (niby wiedziałam, że będzie padać) wszyscy, co do jednej osoby, czekając na przystanku, a później w autobusie, WSZYSCY, oprócz mnie, rozmawiali przez telefon. Zwyczajnie jakby ten pierwszy wiosenny deszcz zupełnie ich nie zamulił. Jak gdyby zamiast przygnębienia i melancholii, która zazwyczaj towarzyszy takiej pogodzie (to była godzina 20:30 i wszyscy byli bez parasola!) ludzie stali się żywsi, bardziej towarzyscy, bardziej pogodni. Wszyscy się śmiali, żartowali, rozmawiali. "Telefony, telefony w mojej głowie". 
 Ostatnim razem, gdy pisałam notkę wiedziałam, że o czymś zapomniałam :P Ale już mi się przypomniało :P A raczej Kordian mi przypomniał :P  Mianowicie moja zmora ostatnich tygodni: Łupież różowy Gilberta znika. Nie dokucza mi już. Wczoraj po raz pierwszy wzięłam kąpiel w olejku, użyłam zwykłego żelu pod prysznic, nie użyłam balsamu, a mimo to skóra była miękka, nie przesuszona jakoś nadzwyczajnie, swędziały mnie tylko lędźwie, które posmarowałam olejkiem arganowym i przeszło :P W walce z chorobą skusiłam się na jeszcze jedną wizytę na solarium. Nie poszłam jednak do lekarza, jakoś mi w tym wszystkim brakło na to czasu i ochoty. Stawiając na internet, kupiłam emulsję do mycia ciała Oilatum, po kąpieli dalej smarowałam się oliwką. Bardzo szybko po tym moim ataku swędzenia skóra zaczęła się mocno łuszczyć. Mama powiedziała wtedy, że jak swędzi to znaczy, że się goi, co podniosło mnie na duchu i świądu już nie brałam tak do siebie :P Pielęgnowałam skórę i byłam cierpliwa. I myślę, że za 2 tygodnie zapomnę już o wszystkim. A oto zdjęcia :)

Tydzień 4: mocne łuszczenie. Powinien pewnie być mega świąd, ale myślę, że dużo dała oliwka i Oilatum. A! I odkryłam u siebie antycellulitowy piling z 24-karatowym złotem xD Alicjo, sprawdził się! :P Złoto działa na łuszczenie :) Przynajmniej takie odniosłam wrażenie :)


Tydzień 5: drobne blizny, na które gdybym miała kasę, wypróbowałabym olejek Bio-Oil. Ale niestety, nie jest on tani, przez większość czasu nadal smarowałam się oliwką, dzięki czemu mam mega gładką skórę na brzuchu, a ponieważ nie lubię za bardzo tłustych warstw na skórze, przeszłam na zwykły balsam do ciała z Avonu. Oto ostatni tydzień mojej choroby.
Blizny, które są bardziej brązowe niż wcześniejsze różowe plamki:





Na dziś dzień:

Na dziś dzień to po prostu pojedyncze plamki-blizny, w miejscach, w których najpóźniej pojawiły się objawy choroby: na rękach i udach. Na poniedziałkowym wfie ćwiczyłam już nie musząc się kryć (z wyjątkiem malinki na dekolcie, której winny Ciacho, za co dostał już z pięści w oko. :/
Są plusy tej choroby :P Wreszcie MUSIAŁAM się zająć pielęgnacją skóry i nie mogłam tego odkładać na później. Na dodatek wmasowanie balsamu po kąpieli stało się już moim nawykiem, czego wcześniej nie chciało mi się robić, nie miałam czasu, albo znajdowałam inne powody ;) Łupież różowy Gilberta nie jest straszną chorobą. Objawy są dokuczliwe, ale oprócz tej skóry, nic się nie dzieje, choroba mija sama, ważna jest jedynie pielęgnacja. Jak ktoś z Was będzie się kiedyś mocno stresował to zobaczcie zdjęcia te i z poprzedniej  notki o ŁRG i zastanówcie się, czy na pewno warto :P

Komentarze

  1. Gratuluję pokonania choróbska. :) No cóż, ja z czymś takim nigdy nie miałam do czynienia, ale mogę sobie wyobrazić, że to nic fajnego. Na szczęście masz to już z głowy.
    Wiesz mam tak samo jak ty kiedyś z tą pielęgnacją skóry i tak dalej. Kompletnie nie chce mi się "tracić" na to czasu. W ogóle jakoś tak nigdy niezbyt przejmowałam się moim wyglądem, nie wiem jakoś tak.
    O związkach nie mam bladego pojęcia, bo faceta nie posiadam, więc pozwól, że się na ten temat nie wypowiem. :))

    Buźka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no ja akurat uwielbiam dbać o siebie, bardzo zwracam uwagę na wygląd. Interesuję się modą, lubię się malować, lubię szpilki, sukienki itd ;) Jedynie samego smarowania się nie lubię, właśnie dlatego bo to zostawia ten tłusty film na skórze ;) Ale da się przyzwyczaić :P

      Usuń
  2. O faktycznie zmiana jest :D Dobrze, że w końcu Cię te krosty opuściły :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie były wprawdzie krosty, tylko takie dziwne blaszki :P Całe szczęście, bo krosty lubię drapać, a tych zdrapać się nie dało, więc obejdzie się bez trwałych blizn ;)

      Usuń
    2. Przyszłam do Ciebie "na kawę" :D bo już czułam, że dawno mnie tu nie było :D

      Usuń
    3. Hehe :P Zapamiętałaś :D Akurat nie mam kawy, ale widzisz, czegoś mi brakowało i właśnie mi uświadomiłaś czego xD

      Usuń
    4. Pamiętałam i spodobało mi się to :)
      Kawy Ci było trzeba? :D Ja właśnie skończyłam pić- późno dziś, ale jak się posiedzi do 24, to akurat ;)

      Usuń
    5. Ja teraz przy herbatce siedzę i nie mogę jej dopić :P Do śniadania sobie zrobiłam, a kawkę chciałam wypić, bo czeka mnie do napisania referat nie łatwy, więc do referatu sobie zrobię ;)

      Usuń
  3. Cieszę się, ze już koniec, widać na prawdę dużą różnicę :)
    A na Ciacha nie ma co się gniewać, to przecież TYLKO facet :) Ważne, że w ogóle się odzywa itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, już czasem myślałam, że się nigdy tego dziadostwa nie pozbędę :/
      Tylko, że ten TYLKO facet dziś jak dzwonił rano, tak do tej pory nie dzwoni, a powiedziałam mu, że nie będę mu dziś o sobie przypominać i ciekawa jestem kiedy on sobie przypomni :/ Cóż. Jest godzina 20. Wciąż nie pamięta. Zastanawiam się, jak się odgryźć... Przychodzi Ci coś do głowy?
      Może odbiorę i zapytam: "kto mówi?" "Nie przypominam sobie, kto?" "Mógłbyś przypomnieć skąd się znamy?"

      Usuń
    2. Nie wiem... mój A. nie odzywał się od 17 godziny w poniedziałek, do wczoraj godziny jakoś po 19... ale byłam zła jak napisał, nawet nie miałam ochoty mu odpisywać...
      A pomysłu jak się odgryźć nie mam... może po prostu jak już się odezwie to nie odpisywać po prostu?

      Usuń
    3. Dzwonił właśnie przed chwilą, ale nie odebrałam. Nie będę oddzwaniać ;) Powiem, że zapomniałam ;)

      Usuń
    4. Oo, może coś zrozumie w końcu :)

      Usuń
    5. Dzwonił drugi raz i oddzwoniłam po godzinie :P Był zły jak cholera, zwłaszcza, że mu nie chciałam powiedzieć co robiłam xD
      Podejrzewam, że nie zrozumiał tylko się obraził, bo godzinę temu dzwoniłam do niego ale zero odzewu :/ Zanosi mi się na ciche dni ;)

      Usuń
    6. Faceci... z nimi na prawdę gorzej jak z dziećmi.

      Usuń
    7. Weź :/ Mnie coraz bardziej zaczyna irytować :/ Napisałam mu potem smsa, żeby nie oddzwaniał skoro jest zajęty, chciałam mu tylko życzyć miłego dnia. To mi napisał, żebym mu dała znać jak wrócę do domu to zadzwoni. Ale byłam jeszcze w domu to zadzwonił i pogadaliśmy - normalnie. Śpieszyłam się, to powiedział, żebym dała znać jak wrócę. Wróciłam, godzinę temu dałam znać i cisza. Jestem mega zła i naprawdę już nie wiem co robić.

      Usuń
    8. Kurde, faktycznie dziwnie robi, ja bym była zła...
      Może pogadaj z nim tak szczerze w 4 oczy?

      Usuń
    9. Napisałam mu w końcu smsa co robi to oddzwonił od razu i powiedział, że nie słyszał jak puściłam strzałkę, bo robił przy samochodzie :/
      Pogadałabym, ale co ja mam się go zapytać? Czemu nie dzwoni do mnie co chwilę? :P

      Usuń
  4. Cieszę się, że chociaż trochę pomogłam :D i tym bardziej cieszę się, że pokonałaś ten łupież, a przynajmniej ten potwór powoli zdycha :D
    Ejj Anelise - nie poznaję Cię kobieto! Ta pierwsza część notki - doceniasz Ciacho - no super :) chyba będę potrzebowała Twojej prywatnej rady :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nie wykrakałam i nie będzie żadnych nawrotów :/ Na stronach o tej chorobie pisze, że raz przebyta trwale uodparnia, ale na forach internetowych były osoby, które pisały, że miały nawroty :/
      To jak mnie nie poznajesz to zobacz komentarz wyżej :P Ale wiesz, przynajmniej się staram :D :P
      To pisz o co chodzi? :*

      Usuń
  5. Dobrze, że już Ci to minęło. :P Ja za to mam strasznie suche ręce a kremy średnio mi pomagają...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie możesz albo spróbować oliwki dla dzieci, albo smarować się kremem częściej (polecam Neutrogenę oraz czerwonego Garniera) albo używać zamiast mydła emulsji typu: Oilatum, Emolium, Oilan. :)

      Usuń
    2. Mam krem, ale właśnie tego czerwonego Garniera mi brakuje, lubię kosmetyki z Garniera.

      Usuń
    3. No fajne są fajne :P Ja teraz poluje na odżywkę do włosów :P

      Usuń
    4. Szampony do włosów bardzo mi służą. :P

      Usuń
    5. To może na szampon też się skuszę :D Jak mi wreszcie przyjdzie kasa to może starczy mi na jakieś małe szaleństwo :P

      Usuń
    6. No dla moich włosów, codziennie od gumy jest idealny. :P Owocowy. :P

      Usuń
    7. Kupiłam dziś xD Wprawdzie z mamą na spółkę, a ona tylko do przetłuszczających się włosów, ale zobaczymy, może po nim jeszcze rzadziej będę myła włosy? :D

      Usuń
    8. Ja myję codziennie więc nie wiem. :P

      Usuń
    9. Ja co drugi dzień, bo odkąd fryzjerka załatwiła mnie na cacy, związuje włosy w kucyk i upinam grzywkę (a raczej jej pozostałości) do góry. W taki sposób dużo wolniej mi się się przetłuszczają, niż jak chodziłam w rozpuszczonych i cały czas przygładzałam grzywkę za ucho :P

      Usuń
    10. No ja mając krótkie włosy, które codziennie stawiam na gumę i psikam lakierem to jednak jestem zmuszona. :P

      Usuń
    11. A no to chyba że tak :P To aż niemiło chyba spać w takim kokonie :P

      Usuń
    12. Różnie. Jak myję przed wyjściem to wiadomo, ale jak umyje i nigdzie się nie wybieram to nie.

      Usuń
    13. To powinnaś mieć zdrowe :)

      Usuń
  6. Może Ciacho ma kilku sobowtórów?:) może widziałaś to co chciałaś zobaczyć heh ,nie jesteś sama z tym deszczem ja wróciłam tak przemoczona do domu że nigdy nie byłam aż tak mokra cała bielizna spodnie i włosy okropieństwo.
    Cieszę się że chora już znikła:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no oni byli inni, tylko coś w nich przypominało mi jego :P Jeden jechał identycznym samochodem (też blondyn szczupły:P) ale rejestracja inna zupełnie :P Tego dwa razy widziałam :P Jeden szedł to szedł identycznym krokiem, ale nosił okulary :P A trzeci rozmawiał przez telefon na przystanku i miał identyczny uśmiech, a chyba nawet był brunetem :D
      Strasznie tak zmoknąć, od dziś już będę brała parasol :D
      Ja też się cieszę:D

      Usuń
    2. No to faktycznie:) miałaś taki syndrom Ciacha:)

      Usuń
    3. Haha xD Syndrom Ciacha :P Teraz za każdym razem jak mi się coś takiego przytrafi to pomyślę, że to tylko syndrom xD

      Usuń
    4. hehe:D tak mi się skojarzyło z tym wszystkim:)

      Usuń
  7. Geez, aż się czuję głupio, że to ja ci przypomniałem XD Ale powtórzę się chyba- cieszę się, że to już za tobą. I więcej się tak proszę nie stresować!
    W ogóle- nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło jak widać:) Bo czegoś to choróbsko podłe cię nawet nauczyło widzisz:) Nawyki dobre wpoiło, o:)

    Mnie deszcze też ożywia..ale nie do tego, żeby gadać przez telefon XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łatwo powiedzieć :P
      No wpoiło takie nawyki, ciekawe tylko na jak długo :D Bo jednak do lenistwa łatwiej się przyzwyczaić :D

      A do czego? :P

      Usuń
    2. No wiem wiem mówić można. Ale wiesz...można stres minimalizować. Tak lubisz psychologię- to może sama zadziałaj na siebie psychologicznie? Wiesz, choćby techniki relaksacyjne wizualizacją i tak dalej. Niektórym to cholernie pomaga przecież:) Można się tego nawet nauczyć samemu, w internecie jest pełno opisów jak to robić etc:)
      No to miejmy nadzieję, że lenistwo nie wkroczy na arenę za szybko XD

      Do ruchu, więcej biegam wtedy ( tak potem wracam do domu cały ubłocony), ożywa do twórczego działania- pisania wierszy innych tekstów, tworzenia muzyki. I tak dalej:)

      Usuń
    3. Czytałam książkę i uwierz, że nie da się ciągle pamiętać o wszystkich technikach. Najbardziej w pamięć zapadła mi ta, że szczęście możemy poczuć w każdej chwili i kiedy jest mi smutno i mam ochotę w ogóle poprawić sobie nastrój to właśnie stosuję tą technikę :P
      No proszę :P Mnie deszcz przede wszystkim motywuje do tego, żeby zostać w domu :P

      Usuń
    4. Nie no jasne że się nie da, ale można sobie jakąś taką swoją może wybrać tak jak mówisz, ta, co ci zapadła w pamięć:) Ja też sobie wybrałem, chociaż, ja też mało się stresuję, także no.
      Wiesz, ja w ogóle jestem jakiś dziwny XD

      Usuń
    5. Zamierzam przeczytać książkę jeszcze raz :P Niektórym udaje się stosować na sobie wszystkie techniki na co dzień, ale moim zdaniem są to perfekcjoniści. A to jest cecha charakteru niekoniecznie nabyta ;) Ja niestety do perfekcjonistów nie należę. :P
      Jesteś inny, ale niekoniecznie dziwny :)

      Usuń
    6. Jeny, wszystkie? To jest już przesada troszkę może XD Ale w sumie...każdy czego innego potrzebuje:)
      No..ja należę w wielu dziedzinach ale nie wszystkich:) W muzyce choćby- nie dam sobie spokoju, jak nie zagram czegoś perfekcyjnie. I tak dalej i tak dalej XD
      No, może. Dziwność to też rzecz względna:)

      Usuń
    7. Znam tylko jeden przykład ;) Anthony Robbins, którego właśnie książkę mam i od którego zaczęłam swoją drogą z samodoskonaleniem ;) Niestety książka jest tak mega gruba, że zawsze gdzieś na niej utknę :P Za pierwszym razem utknęłam na początku, teraz w jakichś 3/4, ale chyba znów ją zacznę czytać od początku :P Ma chyba z 1000 stron :P

      Ja mam tylko perfekcyjne pomysły xD

      Usuń
    8. 1000 stron to jeszcze nie aż taka tragedia, da się przebrnąć..ale jeśli jest dobrze napisana. Więc...powodzenia z przebrnięciem do końca tym razem XD

      O widzisz, tyle to już dużo XD

      Usuń
    9. Przeczytałam liczącą tyleż stron książkę Stephena Kinga. Wprawdzie też na dwa razy, bo przerwała mi matura, ale pewnie jeszcze do niej powrócę. Dzięki tej książce polubiłam grube książki :D A nie takie, które się połyka i o nich zapomina... :P Tą spróbuję, może za trzecim podejściem się uda, a może zacznę po prostu od razu od ostatniej zaczętej części ;)

      Usuń
  8. ja taki łupież Gilberta miałam już kilka razy obecnie mi to dziadostwo znowu wylazło, tym razem na ramię ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To w takim razie skoro masz to miejscowo i się powtarza to chyba to nie jest łupież Gilberta. Byłaś u lekarza? Ja miałam plamy na całych plecach, całym brzuchu i dekolcie, całych obu rękach i na udach.

      Usuń
    2. byłam. Lekarz powiedział że to Gilbert, ale chyba zmutowany bo wraca;p

      Usuń
    3. A byłaś u innego lekarza? Bo jednak lekarz lekarzowi nierówno. Na necie na różnych stronach pisze, że Gilbert to choroba, która sama przychodzi, sama przechodzi i trwale się na nią uodparniasz.

      Usuń
  9. wow super udało Ci się go zwalczyć z czasem całkiem zniknie :)
    A ja biegałam z koleżanką miałyśmy szczęście , ze rozpadało sie dopiero po skończonym joggingu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, już nie mogę się doczekać aż zniknie całkiem :)
      To miałyście naprawdę szczęście! Często biegasz? :)

      Usuń
    2. Pewnie już nie długo z tego co widzę po efektach :)
      Dopiero zaczęłyśmy mamy w planie biegać 2 razy w tygodniu po godzinie.
      Ale trenuje(tzw. ćwiczenia cardio abs itp.) już od dawna. Jeszcze chce wrócić na siłownie od maja i może jakiś basen

      Usuń
    3. Na rękach już nie ma nic :P Na udach - trzeba byłoby się przyjrzeć:)
      A znasz może jakieś dobre ćwiczenia na kręgosłup? Mnie często boli, garbię się i w ogóle, a ćwiczyć lubię, toteż może coś znasz, coś polecasz? :)

      Usuń
    4. No to tylko kwestia czasu i już nic nie będzie widać.

      Znam parę ale, ciężko mi opisać to słowami. Ale z tego co pamiętam chyba Chadowska ma specjalny treningi na kręgosłup i są niezłe(nawet nie które znam tam się pojawiają).
      https://www.youtube.com/watch?v=FUKvI3FvpVg - zaczyna się od 32:15 trening Superset

      Usuń
  10. Jaki teraz masz ładny brzuszek! :) Dobrze, że ten podły łupież znikł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak i mam nadzieję, że żadne nawroty u mnie nie wystąpią :)

      Usuń
  11. Jeju, strasznie to wyglądało. ;/

    OdpowiedzUsuń
  12. Matko, pierwsze słyszę o tej chorobie, wyglądało okropnie, na szczęście na tych zdjęciach z chwili obecnej wygląda to naprawdę dobrze. Oby jak najszybciej Cię to draństwo zostawiło w spokoju i już nigdy nie wracało!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby! Dużo gorzej wyglądało to na początku i w środku trwania choroby. Jeśli masz mocne nerwy zajrzyj do historii :)

      Usuń
  13. Ej, nie bij go za malinki xD Najważniejsze, że masz to już praktycznie za sobą :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro słowa do niego nie przemawiają, trzeba użyć gestów :D

      Usuń
    2. To zrób mu też i będziecie kwita xD

      Usuń
    3. Żeby to on tak po prostu na to pozwolił :P Po za tym... co sobie jego mama pomyśli ;)

      Usuń
    4. Mama P. jak nas zobaczyła kiedyś, to zrobiła wielkie oczy i mówi: "dzieci... to niezdrowe" :P

      Usuń
    5. No tak twierdziła, że to może niby jakieś zmiany na skórze wywołać czy coś xD W każdym razie było to dla mnie o tyle niezdrowe, że nie wiedziałam, w którą stronę się obrócić, by się wyśmiać :P

      Usuń
    6. Też kiedyś słyszałam, że to niezdrowe jest ;) Ale ile w tym prawdy to nie wiem :P w każdym razie dobrze, że mi przypomniałaś, teraz będę straszyć Ciacha że przez niego zachoruje na ciężką chorobę :P

      Usuń
    7. E tam :D Ja tam lubie malinki xD chyba, że jest lipiec i plus trzydzieści w cieniu, a ten mi zafunduje malinkę na szyi :P

      Usuń
    8. Ja nie lubię :P Nie lubię uwag typu: "łoooooooo, a co tu masz?", albo podejrzliwych i oskarżających spojrzeń :P

      Usuń
  14. Ja mam jeszcze przed sobą te uczucia, chociaż ostatnio czuję coś podobnego, do tego co opisałaś, więc może pojawi się to szybciej niż myślę. :) Czasami też wydaje mi się że widzę kogoś znajomego, a tak naprawdę po chwili okazuje się, że jest to ktoś inny. Cieszę się, że ten problem zniknął, bo pewnie nie było to zbyt przyjemne. Dobrze że jest to do rozwiązania, bo na dłuższą metę wydawałoby mi się to straszne, ale skoro można się tego pozbyć, to w porządku. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mi się to na początku wydawało przerażające, zwłaszcza, że lekarka niezbyt jasno się wyraziła na temat jak długo ta choroba trwa (początkowo usłyszałam 9 miesięcy!!) a później tego, czy zarażam (teoretycznie(!) nie). Dopiero jak wróciłam do domu zaczęłam się stopniowo uspakajać. Teraz okazało się, że mogą być nawroty, więc planuje skoczyć jeszcze na solarium, bo na opalonej skórze to nie wyskakuje.

      Usuń
  15. Co to za teksty coachingowe? :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prawej stronie posta masz linki do stron, z których w tym celu korzystam :) Są oznaczone tabelką "znalezione w sieci" ;)

      Usuń
  16. Cieszę się że choroba odchodzi:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Cześć, mnie chyba też spotkała ta wątpliwa przyjemność obcowania z tym czymś.
    Wygląda coraz straszniej, swędzi niemiłosiernie. Słowem koszmar.
    W moim przypadku dostałem cios poniżej pasa, bo pierwsze zmiany pojawiły się po wewnętrznej stronie ud i pachwinach. Na początku myślałem że to jakaś grzybica albo coś. Niestety clotrimazolum jeszcze zaognił tamtejsze blaszki.
    Teraz obsypało mi cały brzuch i tors. Blaszka macierzysta pojawiła się na środku pleców.

    OdpowiedzUsuń
  18. Aha, nie wiem czy trafiłaś na tą stronę, ale chyba nie http://www.czytelniamedyczna.pl/3328,lupiez-rozowy-osobliwosci-manifestacji-klinicznej.html

    Otóż istnieje postać odwrócona tego cudaka, która właśnie atakuje szczególnie twarz szyję i ręce.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

12. "Dlaczego mężczyźni poślabiają zołzy?" Sherry Argov

17. "Miasto ślepców" Jose Saramago

Projekt denko. Czerwiec.