8. "Straszny oddech wąwozów" Józefa Żebrowskiego
Kiedyś, ktoś, gdy usłyszał, że interesuję się II wojną światową oraz lubię czytać książki, pożyczył mi pewną książkę, która napisana była przez byłego więźnia obozów koncentracyjnych. Płakałam czytając ją. Od tamtego czasu przeczytałam już wiele książek o podobnej tematyce, o obozach, o wojnie, o walce na froncie. Książka, którą niedawno skończyłam jest bliższa naszym czasom i opowiada o Rosjaninie-Polaku, który walczy w Afganistanie. Poruszająca.
Jednak, jest pewno "ale" :) Chociaż "Ale" podobno zawsze są dwie :P W każdym razie książka napisana jest w poetyckim języku, który znacznie odbiega od opisywania wojny przez innych autorów. To nie jest prosty język, który kładzie nacisk na zło i prostotę, wręcz prostolinijność wydarzeń. Co ja będę tłumaczyć. Zaznaczyłam fragmenty, które chcę Wam teraz pokazać.
Zacznijmy od tego,. co już napisałam. Główny bohater, Jan Wierzejski, był z krwi Polakiem, ale jego rodzice zostali podczas drugiej wojny światowej zesłani do Rosji. Jan nigdy nie zapomniał o Polsce, mimo iż w ogóle jej nie pamiętał. Ale na polu bitwy: "tylko jedna myśl przerzucała radykalnie zwrotnicę jego wspomnień. Była to myśl o dalekiej, rodzącej się w bólach połogowych, nowej Polsce. Odległej i nieuchwytnej jak pustynny miraż. Polsce ze wspomnień jego babci i matki, i było to zjawisko w nim nowe i zaskakujące. W przysiółkach kołchozowych był już sam - nie miał krewnych... Nie miał do kogo wracać. Myśl o dawnej Polsce - kraju jego dziadów - wabiła go ku sobie, jak zew stepowego wilka w chłodną noc przełomu późnej jesieni i nadchodzącej tuż-tuż zimy. Polska jawiła mu się dziewczyną z młodzieńczych lat - zwiewną i niedotkniętą."
Mało kto potrafi dziś w ten sposób pisać o Polsce. Właśnie dlatego nie mogłam się powstrzymać by nie zachwycić się tym fragmentem.
Ale najbardziej przejmujące w książce było to, jak żołnierze potrafili zostawić swoich zabitych kolegów, bo nie było czasu na to, by trupy wziąć ze sobą. Bo nie było miejsca. Do kraju, do rodzin wracały puste trumny. "Przysypani żółtym pyłem pozostali na polu bitwy ciężko znużeni i jakoś strasznie samotni. Ta garść wilgoci jaka wsiąknie z nich w tą jałową ziemię, może zapewnić życie twardemu nasionku. A wtedy wyrośnie w tym miejscu piękny krzew tamaryszku." "Ci z nich, którzy przeżyją i powrócą do rodzinnych miast i przysiółków, nigdy nie wyrwą się z prawdziwych objęć Afganistanu. Wojna ukocha ich ponad wszystko i naznaczy swoim piętnem. Wielu z nich, (...) nie zazna nocy spokojnego snu. (...) Ich dwudziestoletnia psychika jest za delikatna na tak ciężkie doświadczenia."
I wywołujący pełen refleksji o zmarłych epilog:
"Gdyby Wierzejski mógł stać na ukwieconym moście w Termezie, być może odkryłby wśród powracających z Afganistanu żołnierzy znajome twarze swoich kolegów. Grała orkiestra. Kobiety płakały. Czołgi i transportery z polipowatymi naroślami żołnierzy na pancerzach wtaczały się hałaśliwie na metalowy most szeroko okraczający żółte wody Amudarii.
Rzeka monotonnie toczyła oleiste fale. Grała orkiestra i sypały się kwiaty.
Jako ostatni na most wkroczył głównodowodzący wojsk. Zamykał pochód zwycięskiej, czy pobitej armii?
Czy rozumiał, czy myślał o tym, że zamykając pochód jednej armii, otwierał jednocześnie pochód armii kilkunastu tysięcy zabitych żołnierzy? (...)
Szedł twardo, z podniesioną głową. Mocnym krokiem zdobywcy. Poza nim, może niedaleko - pozostali ostatni polegli żołnierze."
"A wtedy wyrośnie w tym miejscu piękny krzew tamaryszku."
Ps. Wierzejski żyje. :) Co się z nim stało? Poczytacie, zobaczycie :P
Lubię książki historyczne, ale są trudne i trzeba mieć naprawdę czysty umysł, aby cokolwiek z nich zrozumieć.
OdpowiedzUsuńNie wydaje mi się :) Jak się ma trochę pojęcia o historii, to nie przynoszą one większego problemu w czytaniu i rozumieniu :)
UsuńPo 8-12 godzinach pracy nawet rozszerzenie z historii nie pomoże mi w ogarnięciu takiej książki.
UsuńTo po prostu kwestia zainteresowań. Skoro dałabyś wciągnąć romans to inni dają radę wciągnąć jakieś dzieło Arystotelesa :)
UsuńKsiążka wydaje się ciekawa, ale chyba nie mój klimat.
OdpowiedzUsuńNie interesuje Cię wojna? :)
UsuńNie wiem dlaczego, ale nie lubię za bardzo filmów, ani książek wojennych :/
OdpowiedzUsuńAle te cytaty świetne.. chyba niewiele osób umie obecnie tak pisać..
Nie interesuje Cię to po prostu czy zbyt straszne jest to dla Ciebie? :)
UsuńStraszne nie ;) Kiedyś kilka filmów wojennych obejrzałam i w sumie tyle mi wystarczy wiedzieć ;] Nie wiem, ale na ten gatunek filmów jakoś się "zablokowałam"
UsuńRozumiem :) Po prostu nie Twoje klimaty :D
UsuńO dokładnie tak :D mój brat lubi filmy wojenne, ale książkę też mu mogę polecić - niech czyta :D
UsuńTa akurat nie wiem czy by mu się spodobała :P Bo to jest takim mało wojennym językiem pisane :P
UsuńAha, no i trochę trudny ten język ;]
UsuńOj tak, do łatwych nie należy. Trzeba się naprawdę skupić na wątku i na tekście. Gdy coś innego zaprząta Ci głowę to ta książka na pewno nie odciągnie Cię od życia :D
UsuńTakie słownictwo nie pasuje mi za bardzo do tego typu książki...
OdpowiedzUsuńWłaśnie powiem Ci szczerze, że mi też. Ciężko było zrozumieć powagę walk przy takim opisie...
UsuńNie dziwię się. Sam opis jest naprawdę dobry, malowniczy, wręcz poetycki... Ale przecież wojna taka nie jest.
UsuńDokładnie. Jedyne co tak naprawdę mi się najlepiej czytało to opisy przyrody, których było naprawdę dużo oraz refleksje o wojnie czy o poległych. Jednak nie cała książka to były rozmyślania i moim zdaniem opisy walk albo powinny być wycięte, albo ubrane w inne słowa. Krótkie zdania. Proste słownictwo.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJednak autor miał inną koncepcję...
UsuńMasz jakąś konkretną na myśli, czy po prostu ogólnie go bronisz? :D
UsuńNie, ogólnie go bronię. :) W końcu autor ma prawo do używania takiego języka, jakiego chce.
UsuńTak tak, oczywiście :) Są pewnie nawet ludzie, którym się tak podoba :)
UsuńDokładnie. :)
UsuńLudzie są różni :)
UsuńW takim razie zachęcam do lektury :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś :) Na razie moja lista książek nie ma końca hehe.
OdpowiedzUsuńZupełnie nie moja tematyka :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że lubisz taką tematykę ;)
OdpowiedzUsuńNo to Cię zaskoczyłam :D
UsuńJa mam za słabe nerwy, opowiadania Borowskiego i "Inny świat" Grudzińskiego całkowicie wystarczą za lektury tego typu.
OdpowiedzUsuńA wiesz, że ja ich nie czytałam :D W ostatniej klasie w liceum rzadko bywałam w szkole :D
UsuńAle maturę zdałaś, skoro studiujesz. Zdolna bestia :D
UsuńZdałam, z polskiego pisemną na 91 % a ustną na 100 :)
UsuńMiałam zawsze smykałkę, którą zgubiłam - pisałam już kiedyś o tym ;)
Zawsze możesz ją odszukać :)
UsuńJak? :)
UsuńNaprawde bardzo bym chciała wiedzieć...
Nie przepadam za książkami stricte historycznymi, dlatego też rzadko takowe czytam :) W liceum na zaliczenie historii czytaliśmy wybraną książkę historyczną z której potem bylismy dość szczegółowo pytani :D to były czasy! :P
OdpowiedzUsuńTo raczej nie jest historyczna książka. Ciężko nazwać ją przygodową, ale już prędzej tak bym ją nazwała ;) Opowiada o "przygodach" na polu walki ;)
Usuńrozumiem :) ale takich wojennych też nie lubię :P ogólnie nie przepadam za przygodówkami takimi typowymi :)
UsuńJedynie fantastyka? :D
UsuńAaaaaa :)
OdpowiedzUsuńNo ale wiesz :P nie znacie tej magicznej daty :PP ?
Nie :) Ponieważ nigdy nie padło pytanie: "A będziesz ze mną chodzić?" ;) Chyba już za stara na to jestem :P Jakby się zapytał takimi słowami to bym wybuchła śmiechem :)
UsuńOczywiscie nie miałam na myśli tego konkretnego pytania, nie jesteśmy dzieciakami :P To kiedy w takim razie oficjalna rocznica?? ;>
UsuńNie obchodzimy rocznicy :) I tak jest dużo innych rzeczy do obchodzenia :P Walentynki, urodziny, imieniny, dzień kobiet, dzień chłopaka. A tak to byłby kolejny dzień do ubolewania, że znów nie mam kasy. Naprawdę, nie zależy mi jakoś szczególnie na obchodzeniu rocznicy ;)
UsuńMoja też jest dość długa ale za Chiny Ludowe nie chce się kurczyć, bo w mojej bibliotece te pozycje wciąż są wypożyczone :/
OdpowiedzUsuńJa mam całą serię w domu Cassandry Clare i chcę "Kochankę Freuda" zdobyć i "Król Kruków" :)
OdpowiedzUsuńCo to za gatunki literackie? :)
UsuńU mnie to brak czasu na książki a jak już mam czas czytam książki do pracy magisterskiej :/
OdpowiedzUsuńOj no tak, przed obroną mało jest czasu na zainteresowania :) Ja też teraz biorę się bardziej za książki, bo na czas sesji nie za dużo było wolnego czasu. ;)
OdpowiedzUsuńClare to "Miasto kości" "Miasto Szkła" itp i to fantastyka, Kochanka Freuda - to romans z pięknym opisem wiednia - nie jakiś wyuazdany erotyk, no i Król kruków to też fantastyka ale zobaczymy, opis niby fajny ale nie wiem :P
OdpowiedzUsuńOj to naprawdę jeśli chodzi o nasze gusta książkowe to bardzo się od siebie różnimy. Ja wole wszystko bliżej realizmu, Ty wolisz pofantazjować :)
UsuńTypem marzyciela jestem. Ale Kochanka Freuda to romans historyczny, tak jak wiele książek, które potrafię w jeden dzień przeczytać. A resztę realizmu będę miała... całkiem niedługo moja lista zapcha się biomedyką, kliniczną.... ehm :P ale się doczekać w sumie nie mogę.
UsuńTeż kiedyś czytałam jakiś historyczny romans o zdaje się, królowej Elżbiecie I, ale nie jestem pewna. Czy o jej siostrze? Kuzynce? Wiem, że jedna była blondynką, druga ruda i walczyły ze sobą, jednocześnie się przyjaźniąc. Bardzo mi się podobała ta książka. Wróciłabym do niej, tak samo, jakbym chciała przeczytać resztę jej części, ale niestety nie pamiętam tytułu :(
UsuńOj tego nie wiem...
UsuńLubię ogólnie autorkę Mary Balogh, ma takie delikatne książeczki i szybko się czyta :) Nie są to jakieś mega super romanse ale mi klimat starej Brytanii odpowiada ;)
Ja wolę nowocześniejsze :) O kobietach sukcesu i mężczyznach potrzebujących ich siły :D Jak np. powieści Danielle Steel :)
UsuńNie znam jej. Nowoczesne czasy mnie nie jarają w ogóle. Wolę ekscytować się długą i liczną grą przed pierwszym pocałunkiem, starymi wartościami. Świat nowoczesny mam tutaj i gdybym mogła to chyba wróciłabym do średniowiecza :P
UsuńJa czasami jak obserwuje świat i niektórych ludzi to wydaje mi się, jakby żyli w średniowieczu :D Dlatego Ameryka mnie fascynuje :P
UsuńPod pewnym względem masz rację. Niektórzy nie potrafią akceptować inności jak w średniowieczu, ale znowu teraz też jest frywolny seks a już nie ma tej magii pierwszego pocałunku.
UsuńA ja właśnie ostatnio przeczytałam artykuł (z którym się zgadzam). Zacytuje: "Lew-Starowicz martwi się, że w XXI wieku, w centrum Europy każdy pomysł edukacji seksualnej spotyka się z oporem tradycjonalistów. Profesor nazywa ich ; są w szkołach, w sejmie, w parafiach. Storpedują program spotkań seksuologów z uczniami, wyklną antykoncepcję, oprotestują nowoczesne podręczniki. Są jak inkwizycja. Czyli żyjemy w czasach triumfu nauki,a kochać się mamy jak w średniowieczu..."
UsuńNie o to chodzi by kochać się jak w średniowieczu :) Ale o to,że miłość straciła na wartości i zyskała swoją nową "odmianę". Teraz sam seks uznawany jest za miłość. Pierdolić się można na potęgę za przeproszeniem :P I seksem ocieka wszystko. A co za dużo to nie zdrowo. Ja lubię seks, nie uważam się za cnotkę i świętoszkę ale nie muszę się z tym obnosić czy też uważać,że seks to cała miłość. Bo niestety nie. I proszę mi nie mówić,że taka 13- latka uprawiająca seks to norma i że "takie mamy czasy". Chcieliśmy iść do przodu a niestety w pewnych kwestiach jesteśmy bardzo zacofani.
UsuńAaaaa :) No tak, w tej kwestii to przyznaję Ci rację. Seks jest ważnym elementem związku, ale miłości nie zastąpi. Musi być ta chemia również w zwykłych chwilach dobrych i złych. Chociaż czasem mam wrażenie, że dla facetów miłość to tylko seks i ewentualne egzekwowanie go przymilaniem się lub tolerowaniem naszych humorków ;)
UsuńAkurat tego nie odczułam nigdy :) Może to ja jestem "sto lat za murzynami" ale seks dla mnie był zawsze bardzo ważny i wręcz święty :) To taka magiczna chwila dopełnienia wszystkiego przed, gestów, rozmów, wspólnego czasu i zbierania się emocji. Bo najpierw wszystko się zbiera i zbiera, uczucia rosną a seks pozwala im wybuchnąć :) Jestem romantyczką i dziękuje za romantyczność Wilka :D za podejście jego do wartości bo to niesamowite pisać smsy, spotykać się, rozmawiać, powoli cieszyć się dotykiem, pocałunkiem, potrafić się zawstydzić. I wybuchnąć :)
UsuńJa nie jestem zbytnią romantyczką i raczej seks nie jest dla mnie czymś aż tak wzniosłym ;) Jest bo jest :P
UsuńJa uwielbiam seks, a przez to jak go pojmuje jest dla mnie ogromnie przyjemny. I to zrodziło się w głowie i przeszło na ciało. I nie umiałabym ani z tego zrezygnować ani tego ograniczyć. To dla mnie spójność z partnerem :P
UsuńNo rozumiem :) Tak mi się wydaje :)
UsuńOd razu przy Tobie bym postawiła krowę z Milki :P bo to takie prawdziwe,że ludzie zapominają o delikatności. Tego nie, tamtego nie , tak to nie, a to to nic... A bo jest bo jest :) Wszystko zupełnie bez życia i emocji. I to jest właśnie jak ze średniowiecza :P Bo żona była to musiała rozkładać nogi a sama nie miała z tego przyjemności bo mąż robił co musiał i koniec. Właśnie dano nam tutaj swobodę,że wiążąc się z kimś możemy wybrać czy lubimy seks oboje, czy jesteśmy dopasowani i nie wstydzić się między sobą. Tyle,że ludzie między partnerami się wstydzą ale pokazywać dupę i opowiadać bóg wie co to już przed resztą świata nie :P Taki ot paradoks :)
UsuńRoześmiałam się z tą Milką :)
UsuńMnie po prostu życie dość twardo zawsze traktowało i mało kto wokół mnie był delikatny. Tak już się wychowałam :) Dlatego nie jestem ani romantyczna, ani delikatna czasem wolę nie czuć, czasem udaję, że nie czuję. Jestem mistrzem w przybieraniu sztucznego uśmiechu :)
Ze mną też nikt nie obchodził się jak z jajkiem, raczej traktowano mnie jak kamień, którym można rzucać :p To wszystko raczej leży w charakterze człowieka. Bo ja akurat jestem taka uczuciowa, przeogromnie i romantyczna, ale to co przeszłam... Cóż, musiałabyś zajrzeć do mojego archiwum ale to raczej nie jest miła lektura i nie zachęcam zbytnio :)
UsuńZajrzę :) Natomiast może w takim razie chociaż po kimś bliskim odziedziczyłaś tą romantyczność :) Ja, gdyby nie książki, gazety i różne społeczności to bym chyba nawet nie wiedziała co to jest ;)
UsuńNie wiem czy po kimś, u mnie raczej rodzina nie jest delikatna :P Ale dużo z książek wyciągnęłam, to prawda :)
UsuńKtoś Cię musiał tego nauczyć ;)
Usuńjeśli lubisz tego typu lektury, o takiej tematyce, to z całego serca polecam ( jeśli jeszcze nie czytałaś, oczywiście) "5 lat kacetu" Grzesiuka. polecam tym bardziej, bo jest...powieścią nietypową. pisaną z dystansem i pewna dozą ironicznego humoru momentami, takie odnosi się wrażenie. pisana bowiem jest przez człowieka prostego, który po prostu- przeżył 5 lat w obozach. zresztą, pan Grzesiuk sam w sobie jest znany jako warszawski bard:)
OdpowiedzUsuńa i nawet o bestialstwie i wojnie pisać poetycko można. inaczej wiersze Josifa Brodskiego nie byłyby tak znane i powieści Irme Kertesza nie odniosłyby takiego sukcesu:)
fakt faktem, książka wygląda na ciekawa. a i do historii pewnie zajrzę:)
Właśnie od książki pana Grzesiuka zdaje się, że zaczęłam moją przygodę po świecie tego tematu. Później, bardzo szybko, przeczytałam kolejne pozycje, dzięki czemu teraz mniej już lubię czytać książki o wojnie i obozach, bo większość jest po prostu taka sama i wiem już dobrze, czego mogę się spodziewać. Jednak od czasu do czasu, wypożyczam nową pozycję, mając nadzieję, że czymś mnie zaskoczy. Tu pewne zaskoczenie było: właśnie styl pisania. Ale chyba jednak wolę wojnę w tych prostszych, ostrzejszych i ukazujących charakter wojny, słowach. :)
Usuńczyli w sumie wpadłem na dobry trop, tylko- poniewczasie:)
Usuńale coś w tym jest- większość jest podobna w jakiś sposób, wydźwięk pozostaje ten sam, czy to groźne dokumenty, prawdziwe przeżycia, czy też um..lekka "wariacja" na ten temat, jak choćby "Chłopiec w pasiastej piżamie".
A czytałaś może, tak już w tematyce wojny, 2 wojny światowej nawet, "Złodziejkę książek"? pozycja specyficzna bardzo, niedługo będzie ekranizowana. rzadko narratorem w powieści jest ...Śmierć, a głównym bohaterem książki, która dzieje się w czasie wojny rzadko jest dziecko. jeśli nie, polecam z całego serca. ale uprzedzam też- lepiej zaopatrzyć się w sporą ilość chusteczek, coś na zaczerwienione oczy i tym podobne. mi się oczy szkliły przy końcówce, a moja siostra ostatnie 40 str przebrnęła rycząc jak bóbr XD tylko że właśnie to nie takie prostsze pokazanie wojny. ale, próbować trzeba ponoć różnych rzeczy, zwłaszcza jeśli mówimy o literaturze:)
O "chłopcu w pasiastej piżamie" opowiadałam podczas matury z języka polskiego. :) Wszystkim polecam ten film, ale nie wszyscy są dość wrażliwi by go chcieć obejrzeć (jak niestety, mój chłopak :/).
UsuńZaś "Złodziejkę książek" dopiszę do mojej listy :)
co do "Chłopca w pasiastej piżamie" popełniłem kiedyś straszna gafę...upierając się, że filmu nie ma, tylko jest książka XD
Usuńhm, każdy ma swój gust i pewne rzeczy po prostu nie są dla każdego;) i dobrze, przynajmniej ten świat jest ciekawy:)
i dopisz, koniecznie:)
Ale jest książka, naprawdę? :D
UsuńNo, chociaż się mamy o co pokłócić :D
no jest, ja najpierw czytałem książkę właśnie XD
Usuńhttp://lubimyczytac.pl/ksiazka/173524/chlopiec-w-pasiastej-pizamie
zawsze jakiś powód do podgrzania atmosfery XD
ja naprawdę nie wiedziałam, że jest książka. :D
Usuńto mnie rozumiesz :)
OdpowiedzUsuńZdawałam historię na maturze. Mam do niej jakiś sentyment. Mimo upływu lat.
OdpowiedzUsuńJa też zdawałam :) Przede wszystkim dlatego, bo ją lubię, ale także dlatego bo chciałam się dostać na prawo na Uniwersytet Śląski. Strach przed zmianą wziął górę i nawet nie złożyłam tam podania :)
UsuńMoże sama ją przeczytam? ja wciągnęłam się ostatnio w książki bibliograficzne o osobach sprzedanych porwanych itp. i też myślę ,że w ogóle czas wojny w naszym kraju zawsze zostawi na Nas jakieś piętno tego co się stało.
OdpowiedzUsuńMi się wydaje, że tylko na tych, którzy chcą o tym pamiętać. Bo większość osób nie chce o czymś takim nawet słyszeć, bo przecież było minęło, a inni po prostu się tym nie interesują, bo to zbyt snobistyczne ;)
UsuńKażdy ma inny pogląd na to co było. Ale dobrze że są takie osoby które chcą jednak pamiętać.
UsuńTak, szkoda tylko, że tak mało.
UsuńJejku, jak ja nie lubię takiej tematyki... Nigdy nie byłam fanką książek opisujących takie potworności, a kiedy w liceum byliśmy zmuszani do czytania "Medalionów" czy opowiadań Borowskiego to już w ogóle boję się takiej literatury ;o
OdpowiedzUsuńStraszne to jest to, że takie rzeczy naprawdę się działy :/
UsuńJak najbardziej :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń