7. "Nowe oblicze Greya" E.L. James
Swoją już tradycją opisuję kolejną książkę, jaką udało mi się przeczytać. W tym przypadku było to trochę cięższe, niż bywa zazwyczaj. Ale przebrnęłam przez trylogię Greya i mogę już z ludźmi o tej kontrowersyjnej lekturze obiektywnie rozmawiać.
Książka jest na 7. pozycji moich książek przeczytanych, ale spokojnie, nie jest ze mną tak źle :P Liczyć zaczęłam całkiem niedawno, zdaje się, że pod koniec wakacji, a więc kilka miesięcy temu. Zdaję sobie sprawę, że w porównaniu z niektórymi z Was to nic, ale czytam głównie przed snem. Mniejsza z tym, przejdźmy do mojej recenzji...
Moje pierwsze pytanie brzmi: Dlaczego ta książka nosi tytuł: "Nowe oblicze Greya"? Grey nie pokazał w niej żadnego nowego oblicza. Nawet na końcu, kiedy autorka wróciła do jego dzieciństwa i przedstawiła scenę poznania głównych bohaterów od jego strony. Swoją drogą bardzo mnie zniechęciła tym do samego Christiana, którego nawet w tej książce lubiłam.
Za to od początku i z każdą serią coraz bardziej, nie lubiłam panny Steel, czy tam pani Grey. Nie podoba mi się jej głupi tok rozumowania. I wciąż nie wiem czy autorka zrobiła to celowo czy nie. Trzeba by było przeczytać inną książkę pani James, ale od tego chyba wolę się narazie trzymać z daleka.
Mimo wszystko wraz z przerzuceniem ostatniej strony i zamknięciem okładki, zrobiło mi się trochę przykro i smutno, że muszę pożegnać się z bohaterami, którzy towarzyszyli mi każdego wieczora od tych kilku miesięcy... (tak tak, czytanie tego Greya zajęło mi najwięcej czasu z wszystkich siedmiu pozycji...).
Bo w końcu trochę z nimi przeżyłam ;) Jak nie krzywe akcje byłych Christiana, to znowu jego przyrodzony brat - świr. Bywały nawet sytuacje, które się utożsamiały z moim życiem. Szkoda tylko, że nic z tej książki nie wyniosłam - szpicruty i linijki to nie dla mnie.
Fajnie, że się chociaż skończyła happy endem. :)
Wygląda na to, że w tym temacie nie mogę się obiektywnie wypowiedzieć. Wiem jedynie, że skoro mi Vice powiedziała, żebym lepiej nie czytała, nie przeczytam. W tej kwestii Vice ufam.
OdpowiedzUsuńJa w momencie, gdy ją kupowałam słyszałam same pozytywne opinie :P Szkoda że nie mam takiej swojej Vice ;p
UsuńJa cały czas albo słucham albo właśnie czytam o tych książkach, ale sama jeszcze nie czytałam :P I chyba nie będę, skoro niczego z niej się nie dowiem, ani nie nauczę, szkoda czasu ;)
OdpowiedzUsuńZawsze możesz nie kupić, a wypożyczysz i czytając stwierdzisz, czy warto kontynuować czy nie :P Co człowiek to opinia w końcu :P
UsuńTo dobrze, że skończyła się szczęśliwie. Bo tego już nie doczytałam :p Trzecia część już była dla mnie za bardzo naciągana :p
OdpowiedzUsuńDla mnie pierwsza była najgorsza :P Dziewczyna na samym wstępie powinna była uciekać gdzie pieprz rośnie :P
Usuń